Były wiceminister Skarbu Państwa, były wicewojewoda dolnośląski i wiceprezydent Legnicy - Ignacy Bochenek, podjął się misji reaktywowania niszowej partii, jaką jest Unia Pracy. Bochenek pełni obecnie rolę koordynatora jesiennych wyborów samorządowych, właśnie z ramienia Unii Pracy. Do wyborów UP idzie razem z SLD, co nie jest nowością. Wspólnym celem lewicowej koalicji jest zdobycie jak najlepszego wyniku wyborczego. Osobnym celem dla Unii Pracy jest wyjście z politycznego niebytu, przypomnienie się wyborcom, pokazanie, że partia wciąż istnieje. Ale czy ma się dobrze? I tu UP ma problem, bo sympatyków ma coraz mniej.
- W latach 90. ubiegłego stulecia, czyli nie tak znowu odległych czasach, legnickie struktury Unii Pracy miały w swoich szeregach 120 aktywnych członków. Jeszcze nie dawno liczba ta zmalała do 60, dziś jest nas dwunastu. Wielu z byłych działaczy Unii Pracy odnalazło się w Socjaldemokracji Polskiej, ale też w innych ugrupowaniach, nawet prawicowych. Niektórzy z nich udzielają się w stowarzyszeniach pomocowych - przyznaje Ignacy Bochenek.
Przed Bochenkiem staje niewątpliwie trudne zadanie - wyciągnięcia Unii Pracy z politycznego marazmu. Z jakim skutkiem się to uda, przekonamy się po wyborach. Ignacy Bochenek to znane nazwisko nie tylko w legnickim środowisku politycznym. Do początku lat 90. był etatowym przewodniczącym Zarządu Miejskiego ZSMP w Legnicy. Później był m.in. dyrektorem Zarządu Dróg Miejskich i prezesem Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Po wyborach samorządowych 1998 roku, z rekomendacji koalicji SLD-UP został wiceprezydentem Legnicy (1998-2001). Potem mianowano go wicewojewodą dolnośląskim (2001-2003). Ten sam polityczny układ wyniósł go do stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa.
W listopadzie 2003r. został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego za złożenie oświadczenia, w którym twierdził, że nigdy nie był tajnym współpracownikiem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Alek". W 2004r. wyrok ten utrzymał sąd II instancji (już wtedy Bochenek nie był wiceministrem, bo ówczesny premier Leszek Miller odwołał go w kwietniu 2004r.- przyp.red.). Obrona złożyła kasację do Sądu Najwyższego domagając się uchylenia wyroku, do czego SN się przychylił. Do Sądu Okręgowego we Wrocławiu sprawa trafiła po tym, gdy nowa ustawa zlikwidowała Sąd Lustracyjny, a wszczęte już sprawy przekazała sądom okręgowym.