Co piąty włączony w tym czasie w polskich domach telewizor pokazywał historię tragicznej, politycznie zakazanej miłości żony radzieckiego pilota, Wiery i polskiego oficera, Michała w realiach Legnicy, nazywanej przed laty Małą Moskwą. Lepszy wynik w tym wieczornym paśmie osiągnęła jedynie nowa edycja komercyjnego Tańca z gwiazdami (TVN). Równolegle polsatowski serial „CSI” oglądało 16 proc. widzów, a film w TVP2 – 15 proc.
- Bardzo się cieszę z tak doskonałego poziomu oglądalności premierowego odcinka naszego serialu – powiedział jego twórca, Waldemar Krzystek. - Odebrałem w niedzielny wieczór wiele telefonów z gratulacjami. Podobał się zastosowany w serialu inny typ narracji. Od kinowej premiery tej opowieści miną wkrótce dwa lata, a film ciągle żyje. Żyje fenomen Małej Moskwy, ludzie wciąż chcą poznawać losy jej bohaterów.
Za sprawą opowiedzianej przez Krzystka małomoskiewskiej legendy Legnicą zaczęli ostatnio interesować się także naukowcy, antropolodzy kultury z Uniwersytetu Warszawskiego. Po wstępnym rekonesansie w mieście, od maja zamierzają rozpocząć badania faktów kultury, pozostałych w świadomości mieszkańców legend i mitów na temat pobytu Rosjan w Legnicy.