Zapewne większość z nas ma już dość tej zimy. Ciarki po plecach przechodzą, gdy wspomnimy o tonach śniegu na ulicach i chodnikach, o zasypanym mieście, o tym, jak nasze auta ugrzęzły w osiedlowych zaspach. Dlatego tak bardzo z utęsknieniem czekamy na przyjście wiosny. Dni są coraz dłuższe, w ostatnią sobotę marca w nocy, przestawimy zegarki na czas letni. W niektórych rejonach miasta pojawiły się już nawet przebiśniegi. Dzieciaki już szykują Marzanny do spalenia i zatopienia w wodach Kaczawy.
Niestety na wiosnę będziemy musieli jeszcze poczekać, i to przynajmniej kilka tygodni. Zima daje nam sygnały, że tak łatwo nas nie opuści. Lekkie mrozy w dzień, duże w nocy, sięgające nawet do 10 stopni poniżej zera. A zapowiedzi synoptyków nie są optymistyczne. W najbliższy weekend przez cały Dolny Śląsk przetoczy się fala śniegowych chmur. Będzie padać, i to intensywnie. I pewnie znów obudzimy się zasypani śniegiem. Najgorzej ma być w sobotę, opady śniegu trochę uspokoją się w niedzielę. Na szczęście po weekendzie padać już nie będzie, ale marne to pocieszenie. Póki co, z uroków powracającej zimy najbardziej zadowoleni są narciarze.