Chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego dla dzielnicy Fabryczna, nad którym jutro już po raz trzeci pochylą się legniccy radni. Jak dotąd prezydencki projekt zagospodarowania tego terenu pod inwestycje skutecznie jest torpedowany przez radnych prawicowej koalicji. I nic nie wskazuje na to, że podczas jutrzejszej sesji będzie inaczej.
Plan zagospodarowania dzielnicy Fabryczna obejmuje plac u zbiegu ulic Senatorskiej i Jagiellońskiej. Działają tam trzy pawilony handlowo - usługowe: spożywczo - warzywniczy, sklep z używaną odzieżą i zakład fryzjerski. Teren obejmuje jeszcze garaże. Władze miasta chcą, by na tym terenie powstał kompleks handlowy. Drobni przedsiębiorcy boją się, że w przypadku wejścia inwestora, pawilony, w których prowadzą swoją działalność zostaną zburzone.
- Ten plac nie budzi żadnych kontrowersji - uważa prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski. - Umowa dzierżawy tych pawilonów została przedsiębiorcom przedłużona o kolejny rok. Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek do negatywnej opinii radnych w tej sprawie. Nie ma powodów do blokowania tego planu. Gwarantuję, że miejsca pracy zostaną tam zachowane. To naprawdę nie jest temat, który spędza nam sen z powiek, są naprawdę atrakcyjniejsze miejsca do inwestowania, ale nie można zrozumieć nieuzasadnionego oporu radnych, którzy w imię ochrony interesu jednej radnej nie chcą przyjąć tego planu.
Prezydent Krzakowski nawiązał do sytuacji, w której jeden ze sklepów w dzielnicy Fabryczna prowadzi syn radnej Ligi Polskiej Rodzin, Anny Płucieniczak. Radna stanowczo wielokrotnie odpierała zarzuty uprawiania prywaty.
Na jutrzejszej sesji Rady Miejskiej plan dzielnicy Fabryczna znów stanie pod obrady. Wszystko wskazuje na to, że plan ponownie zostanie odrzucony.
