Legniczanie jechali do Jarocina, aby zrehabilitować się w oczach swoich kibiców za wysoką porażkę, której doznali na własnym obiekcie w rundzie jesiennej (1:4 – przyp. red.). Niemal 100-osobowa grupa zwolenników Miedzi, która stawiła się na stadionie Jaroty, nie miała jednak okazji do wzniesienia rąk w geście triumfu. Podopieczni Janusza Kudyby przegrali 0:1, podtrzymując tym samym serię meczów bez zwycięstwa z ekipą z Jarocina.
- W przekroju całego spotkania prowadziliśmy grę, byliśmy częściej przy piłce. Po przerwie udało nam się zepchnąć Jarotę do głębokiej defensywy, ale mimo kilku dogodnych okazji nie byliśmy w stanie strzelić gola – przekonuje trener legniczan.
Najbliższy zdobycia gola otwierającego wynik meczu był Paweł Ochota. Wychowanek Bielawianki Bielawa otrzymał świetne dośrodkowanie na 5. metr od Marcina Garucha, ale mimo wyśmienitej sytuacji pomylił się i uderzył niecelnie. Zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem, niewykorzystana sytuacja zemściła się na graczach Miedzi i zaledwie kilka minut później to gospodarze cieszyli się ze zdobytej bramki. Gol zdobyty po szybkiej kontrze Jaroty okazał się jedynym, który widzowie mieli okazję obejrzeć tego dnia.
- W tej sytuacji Cisse nie zdołał przeciąć podania i Mirko Stamenkovic był bezradny wobec uderzenia Pacyńskiego – tłumaczy opiekun Miedzi. Po zmianie stron legniczanie wyprowadzili dwa groźne kontrataki, jednak w obu przypadkach zabrakło celnego strzału na bramkę Dariusza Brzostowskiego. Golkiper gospodarzy był zresztą jednym z najlepszych zawodników na boisku i to jemu koledzy z drużyny w największym stopniu zawdzięczają osiągnięty sukces. - To doświadczony zawodnik. W niedzielnym meczu przechwycił wiele dośrodkowań. Nie zmienia to faktu, że nam zabrakło wyrachowania i skuteczności pod bramką przeciwnika. Mimo porażki jestem zbudowany postawą naszego zespołu. Nie opieraliśmy swojej gry wyłącznie na kontratakach, potrafiliśmy konstruować ataki pozycyjne i utrzymywać grę na wysokim poziomie – zapewnia Janusz Kudyba.
Kolejny mecz w ramach II-ligowych rozgrywek, który legniczanie rozegrają na stadionie Orła Białego z Zawiszą Bydgoszcz odbędzie się w najbliższy piątek. Czy podopieczni Janusza Kudyby zdążą przygotować się do pojedynku z jednym z faworytów do awansu? - To, że będziemy mieć mniej czasu na przygotowania nie robi nam zbyt wielkiej różnicy. Może będzie to nawet korzystne, bowiem szybciej otrzymamy szansę na rewanż – zastanawia się trener Miedzianki.