Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Pozazdrościli Polkowicom

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Władze miasta postanowiły jednak walczyć z psimi odchodami i zleciły miejskiej spółce zakup specjalnego odkurzacza. Nasz czytelnik ma jednak bardziej radykalne pomysły.

O wstydliwym problemie pisaliśmy na łamach naszego serwisu na początku marca. Wtedy przyjrzeliśmy się, jak z psimi nieczystościami radzą sobie w Lubinie, Polkowicach i Legnicy. I wyszło na to, że na tle dwóch pierwszych, ponad stutysięczne miasto wypadło blado.

Polkowice mają cztery, Legnicę było stać na jeden

Bo w Lubinie od dwóch lat funkcjonują specjalne kosze na psie nieczystości, tzw. "psi pakiet". Właściciel psa może z niego wziąć foliową rękawiczkę do zebrania tego, co narobił pies. Takich koszy na psie odchody z dystrybutorami worków w Lubinie postawiono już 45. Na ten cel władze Lubina wydały 60 tys. zł. Co więcej, przy niektórych placach zabaw na lubińskich osiedlach mieszkaniowych wokół piaskownic zbudowano "psie toalety". To prowizoryczne ogrodzenia, gdzie pies może załatwić swoją potrzebę.

Jeszcze dalej poszły władze niewielkich Polkowic. Tam zakupiono specjalne odkurzacze do zbierania zwierzęcych odchodów. Pracownicy firmy, której zlecono takie zadanie, noszą odkurzacze na plecach, jak tornistry. Odchody są wciągane przez grubą rurę do specjalnego pojemnika. A jak w Legnicy radzą sobie z tym problemem? Władze miasta dwukrotnie zorganizowały akcję sprzątania po swoim psie. Do zarządców i administratorów budynków trafiły specjalne zestawy do zbierania psich nieczystości. Ale zainteresowanych odbiorem takich zestawów było bardzo niewielu. Swego czasu w mieście pojawiły się nawet charakterystyczne pojemniki, do których można było wrzucać zwierzęce odchody, ale ludzie wrzucali do nich inne śmieci, niekoniecznie psie kupki. Dlatego zrezygnowano z tego pomysłu.

- W naszym społeczeństwie nie ma dobrego zwyczaju posprzątania po swoim pupilu. Ale nie ustajemy w boju i w tym roku przeprowadzimy podobną akcję sprzątania po swoich zwierzętach - zapowiadała dyrektor wydziału infrastruktury komunalnej Urzędu Miasta, Ludmiła Kubicka - Sopel.

Ale dziś Legnica pozazdrościła Polkowicom i za 10 tys. zł miejska spółka LPGK kupiła jeden odkurzacz. Przypomnijmy, że w niewielkich Polkowicach takich urządzeń do psich kupek są cztery. W sprawie psich kupek napisał do nas jeden z mieszkańców Legnicy. Po powrocie ze spaceru pan Krzysztof chwycił za klawiaturę i podzielił się swoimi spostrzeżeniami z miejskiego krajobrazu. "Ponieważ idąc dzisiaj ulicą Chojnowską tylko na odcinku od skrzyżowania z Piastowską do skrzyżowania z Jagiellońską i Korczaka naliczyłem 5 okazałych kup psich, a chodząc po Legnicy widzę, że jest to stan normalny, oraz dlatego, że z problemem psich odchodów na ulicach i placach Legnicy władze miasta nie mogą sobie jakoś poradzić od wielu lat - przesyłam poniżej projekt rozwiązania tego wstydliwego problemu z nadzieją, że Prezydent i Rada Miasta skorzystają z tej propozycji, skoro nie mają własnej", pisze do nas legniczanin.

Psiparazzi donosiciel

Pan Krzysztof sporządził listę propozycji, którą nazwał "projektem rozwiązania problemu zanieczyszczania miasta Legnicy psimi odchodami". Nasz czytelnik proponuje, by Rada Miejska sprawczą mocą uchwały wydzieliła z podatku od psa specjalny fundusz na akcje sprzątania. Ponadto władze miasta powinny określić wysokość mandatu za zanieczyszczanie ulic i placów psimi odchodami (to akurat nie leży w gestii prezydenta - przyp.red.), władze powinny zachęcać handlowców do oferowania klientom narzędzi do sprzątania po psach. Pan Krzysztof wymyślił oryginalne sformułowanie: "psiparazzi". Otóż, psiparazzim byłby każdy, kto wykryje i dostarczy dowody zanieczyszczania, za co dostawałby prowizję "co najmniej w kwocie 50 złotych plus ewentualnie zwrot udokumentowanych kosztów (w granicach rozsądku), płatne po weryfikacji dostarczonych dowodów".

Według legniczanina za dowód uznawano by tylko i wyłącznie zrobioną dokumentację fotograficzną pokazującą moment samego zanieczyszczania, ale w taki sposób, by możliwa była identyfikacja psa i właściciela. Oceną takiego materiału dowodowego miałaby zająć się Straż Miejska. Na koniec pan Krzysztof dzieli się z nami przesłaniem: "Przedstawiona procedura poprzez możliwość legalnego udokumentowania zanieczyszczania przez każdego i w każdym momencie oraz możliwość uzyskania prowizji za dokumentację tego faktu, stworzy zagrożenie ekonomiczne (mandatem) dla właścicieli psów i powinna ich skłonić do sprzątania odchodów swoich psów, a więc spowoduje poprawę estetyki i stanu sanitarnego Legnicy. Podobną procedurą można objąć problem graffiti i graficiarzy oszpecających ściany budynków".

I jak Wam się podobają pomysły naszego czytelnika na walkę z psimi odchodami?


tom



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl