Wczorajsze rozpoczęcie generalnego remontu jednej z najważniejszych ulic w mieście już na starcie spotyka się z wieloma zarzutami. Kierowcy denerwują się na nieuniknione korki, które w godzinach szczytu sięgają kolosalnych rozmiarów. Legniccy policjanci w miarę swoich możliwości, zwłaszcza rano i wtedy, gdy większość z nas wraca z pracy do domu, kierują ruchem na skrzyżowaniu ulic Kartuskiej z Nadbrzeżną, ale jak zapowiadał już wczoraj szef legnickiej "drogówki" Jacek Nitka, funkcjonariusze nie mogą być tam cały dzień i noc. Stanie w gigantycznym korku rodzi wśród kierowców zrozumiałe zniecierpliwienie.
Złoszczą się też pasażerowie miejskich autobusów, którzy narzekają głównie na spore opóźnienia autobusów tych linii, których trasa została wytyczona objazdami.
- Ja rozumiem remont ulicy i zdaję sobie sprawę z korków i opóźnień, ale żeby jechać autobusem z Piekar do centrum ponad godzinę, to już jest gruba przesada. Dziecko rano spóźnia się do szkoły. Wraca późnym popołudniem. Tak nie może być, coś trzeba z tym zrobić. Może MPK dołożyła więcej kursów, by autobusy jeździły częściej albo zrobić dodatkowy objazd specjalnie tylko dla autobusów miejskich - denerwuje się kobieta, która odwiedziła nas w redakcji.
Najgorzej mają pasażerowie autobusów jadących ul. Kartuską, Czarneckiego, Wrocławską. Tam panuje teraz największy ruch. Do tematu jeszcze wrócimy przedstawiając stanowisko w tej sprawie władz Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.