Dziś, w przeddzień 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej uczczono ich pamięć. Wymownym elementem uroczystości w Legnickim Polu było posadzenie "Dębów Pamięci", dzięki którym pamięć po tysiącach pomordowanych w sowieckich obozach ma przetrwać po wieki. Sadzenie dębów to ogólnopolski programu „Katyń… ocalić od zapomnienia”. W całym kraju posadzonych będzie dokładnie 21 857 Dębów Pamięci, czyli tyle, ilu zostało pomordowanych.
- Szukaliśmy wśród rodzin mieszkających na terenie naszej gminy osób, których bliscy zginęli w Katyniu. W ten sposób chcieliśmy uhonorować pomordowanych. Przez pryzmat losów konkretnych ludzi chcieliśmy też pokazać młodym ludziom okropieństwo wojny - przypomina Aleksander Kostuń, wójt Legnickiego Pola.
Wśród specjalnych gości uroczystości były rodziny zamordowanych porucznika Mariana Wojciechowskiego i aspiranta Franciszka Iwanicy. Żaneta Przyjemska wraz z córką Aleksandrą nie kryły wzruszenia.
- Porucznik Wojciechowski był bratem mojej babci. W domu wiedzieliśmy, że dziadka zamordowało NKWD. Nigdy się z tym nie kryliśmy. Nawet na grobie przez lata przetrwała tabliczka z taką informacją - mówiła wzruszona Żaneta Przyjemska.
O tym, że Franciszek Iwanica zginął w Twerze, siostrzenica zamordowanego policjanta, Jadwiga Madeja, dowiedziała się dopiero po długich latach.
- To dla nas wzruszający moment, tym bardziej, że poznaliśmy drugą rodzinę związaną z Franciszkiem Iwanicą, o której dotąd nie mieliśmy pojęcia - powiedziała Jadwiga Madeja.