Miejscy radni klubu Lewicy chcą nadać wicemarszałkowi Sejmu, Jerzemu Szmajdzińskiemu tytuł Honorowego Obywatela Legnicy. Prezydent miasta Tadeusz Krzakowski już złożył odpowiedni wniosek do Zespołu do spraw Nazewnictwa Ulic i Placów o nadanie dwóm wybranych ulicom imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wicemarszałka Szmajdzińskiego. A przewodnicząca Rady Miejskiej, Ewa Szymańska postanowiła wnioskować o nadanie miejskiemu parkowi imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Nasi czytelnicy pytają, czy Legnica koniecznie musi iść w ślady innych miast w całym kraju, w których za chwilę ulice, place i skwery przyjmą nazwę wybranych ofiar smoleńskiej tragedii. Jeden z naszych czytelników nie kryje wręcz oburzenia z pomysłu przewodniczącej Szymańskiej twierdząc, że to kpiny i koszmarny dowcip.
Oto co napisał do naszej redakcji mieszkaniec Legnicy: "Jak można nie pytając mieszkańców Legnicy, wyborców, decydować za nich? Mieszkam w Legnicy od urodzenia, mam 63 lata, wychowałem się w okolicach parku, moje dzieci i wnuki też. Pracowałem społecznie przy porządkowaniu parku po nawałnicy. I dlaczego ta pani chce swoją pozycję budować kosztem mieszkańców i na gruzach tragedii? Nigdy tylko tragiczna śmierć nie była i nie będzie zasługą. Żyje pani i utrzymuje się z naszych podatków i kultura, takt wymaga brania pod uwagę zapytania ogółu mieszkańców Legnicy. Co o tym pomyśle sądzą? Tak nie można. Nie jest moim zamiarem obrażenie kogokolwiek lecz troska".
Nasz czytelnik podkreśla, że nie nic przeciwko nadaniu parkowi imienia prezydenta, ale zwraca uwagę, że taktowniej byłoby złożyć w tej sprawie obywatelski projekt. A tak teraz jesteśmy świadkami prześcigania się, kto i jaki wniosek złoży. A co Wy o tym sądzicie?