Pod koniec marca młody legniczanin wyśledził na znanym portalu z ofertami zatrudniania, intrygujące ogłoszenie. Agencja reklamowa poszukiwała statystów do filmu. Poza treścią ogłoszenia i kontaktem mejlowym, nie było żadnych innych danych. By liczyć na posadę, wystarczyło wypełnić na stronie Internetowej agencji odpowiedni formularz. Po zalogowaniu, po kilku dniach Krzysztof dostał informację zwrotną o tym, że został zatrudniony. Ale by tak się stało, zgodnie z regulaminem musi wpłacić 50 zł. Wtedy legniczaninowi otworzyły się oczy. Sam przyznaje, że regulaminu nie doczytał w całości, ale wydaje się, że cała sprawa ma drugie dno.
Legniczanin odstąpił od zawarcia umowy, ale agencja reklamowa tego nie uznaje i wzywa go do zapłaty, już nie 50 zł, a ponad 280 zł. O co chodzi w całej sprawie? Czy polska agencja reklamowa oficjalnie zarejestrowana pod londyńskim adresem, którego tak naprawdę nie ma, działa nieuczciwie oszukując naiwnych? Cała sprawa wydaje się mocno podejrzana, a osób, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, co legniczanin, są w całym kraju setki. Bo poszkodowany mieszkaniec Legnicy uważa, że oferta pracy agencji reklamowej była fikcyjna, a chodziło tylko o wyłudzenie pieniędzy. Szczegóły tej bulwersującej sprawy podamy w kolejnych odsłonach naszego serwisu.