Rada Nadzorcza Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej liczy 21 osób. 4-letnia kadencja Rady kończy się w przyszłym roku. Wśród członków są Mikołaj Lisowski i Magdalena Drzewiecka, ojciec i córka.
- Jak to możliwe, by w Radzie Nadzorczej spółdzielni mogą zasiadać osoby ze sobą blisko spokrewnione. Ja rozumiem, że cała rada została wybrana przez członków spółdzielni, czyli nas wszystkich lokatorów, ale nie dopuszczalne jest moim zdaniem, że ojciec i córka w ogóle wystartowali w tych wyborach – denerwuje się nasza czytelniczka, lokatorka jednego z bloków w zasobach LSM.
Przewodniczący Rady Nadzorczej, Władysław Szudrowicz, nie widzi w tym nic nagannego ani patologicznego.
- O tym, że oboje członkowie Rady są bliską rodziną dowiedziałem się całkiem niedawno, już po wyborze składu Rady Nadzorczej. Chcę przypomnieć, że wybory do rady odbyły się w sposób demokratyczny. To przecież ludzie, członkowie naszej spółdzielni, lokatorzy wybierali członków Rady. Prawo nie zabrania, by w radzie spółdzielni nie mogły zasiadać osoby ze sobą spokrewnione. Nie rozumiem więc tego oburzenia – mówi szef Rady Nadzorczej Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Władysław Szudrowicz.
Innego zdania jest natomiast Andrzej Krzyżański, prezes Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców, organizacji, która została powołana w obronie i ochronie praw lokatorów.
- Takich sytuacji w skali całego kraju jest niestety bardzo wiele. To oczywiście niedopuszczalne, by w Radzie Nadzorczej jednej spółdzielni zasiadali członkowie rodzin. To jest niemoralne, nieetyczne i patologiczne. Niestety z przykrością trzeba stwierdzić, że o tym zadecydowali sami mieszkańcy spółdzielni, którzy taką radę sobie wybrali. To wina członków spółdzielni, którzy dopuścili do takiej sytuacji – zauważa Andrzej Krzyżański, prezes Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
21-osobowa Rada Nadzorcza LSM ocenia m.in. pracę zarządu LSM, którym kieruje prezes Jan Szynalski, także radny miejski z klubu Platformy Obywatelskiej. Jego klubowy kolega i jednocześnie lider PO w Legnicy, Robert Kropiwnicki nie broni Szynalskiego, ale też przyznaje, że sytuacja jest... niezręczna.
- Wybór Rady Nadzorczej jest autonomiczną decyzją wszystkich członków spółdzielni. To oni wybrali taki, a nie innych skład rady. Oczywiście można się poważnie zastanowić, czy zasiadanie w radzie członków rodzin jest moralne. Na pewno jest to niezręczna sytuacja. Może należałoby zmienić tak prawo, by wykluczyć tego rodzaju sytuacje, które budzą sprzeciw i kontrowersje wśród mieszkańców – skomentował radny Platformy Obywatelskiej, Robert Kropiwnicki.
Mikołaj Lisowski i Magdalena Drzewiecka zasiadają także w 7-osobowej komisji spółdzielni, która zajmuje się sprawami regulaminowymi spółdzielni i działalnością kulturalno – oświatową.
A co Wy o tym sądzicie? Czy Waszym zdaniem członkowie rodzin lub osoby ze sobą spokrewnione powinny być członkami Rady Nadzorczej spółdzielni, państwowej firmy lub zakładu? Zachęcamy do dyskusji.