Piątek, wczesny poranek, trasa Lubin – Wrocław, punkt kontrolny w Gogołowicach. Inspekcja Transportu Drogowego w ciągu tylko jednej godziny zatrzymała trzy busy, których stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Kolejne kontrole busów znów wypadły fatalnie dla przewoźników. Nie inaczej było w sobotę i w poniedziałek.
Nie wyciągnął żadnych wniosków
Inspekcja Transportu Drogowego została powołana na mocy ustawy z 6 września 2001r. o transporcie drogowym. W całym kraju działa szesnaście Wojewódzkich Inspektoratów Transportu Drogowego - tyle, ile jest województw i kilkadziesiąt oddziałów terenowych zlokalizowanych w większości byłych województw. Siedzibą dolnośląskiej inspekcji jest Wrocław, natomiast w Kłodzku, Jeleniej Górze i w Legnicy znajdują się podległe placówki. Uprawnienia inspektorów reguluje szereg ustaw i rozporządzeń. Najczęściej korzystają oni z przepisów o transporcie drogowym, czasie pracy kierowców, prawa o ruchu drogowym i prawie przewozowym.
Inspektorzy przez lornetkę wypatrywali autobusów i busów. Fot. Wincenty Kołodziejski
- W ostatnim czasie otrzymujemy bardzo wiele informacji dotyczących przekroczeń prędkości, przeładowania pojazdów i stanu technicznego. Dlatego prowadzimy tego typu kontrole, by wyeliminować z ruchu użytkowników, którzy dopuszczają się takich nieprawidłowości. Naszą rolą jest sprawdzanie i kontrolowanie pojazdów, szczególnie pod względem bezpieczeństwa pasażerów autobusów – wyjaśnia Dariusz Filipów, kierownik legnickiego oddziału Inspekcji Transportu Drogowego.
Przez pierwszą godzinę trwania piątkowej akcji inspektorzy zatrzymali trzy busy. W jednym przypadku pojazd miał popękane przednie tarcze hamulcowe, kierowca nie miał ważnego przeglądu technicznego, a jakby tego było mało mknął po szosie z prędkością 120 km/h. Poza tym inspektorzy dopatrzyli się wielu uchybień dotyczących czasu jazdy i czasu odpoczynku. W kolejnym przypadku kierowca od 4 kwietnia jeździł bez dowodu rejestracyjnego. Kolejna kontrola i kolejne zaskoczenie inspektorów oraz policjantów. Stan techniczny busa jadącego z Lubina do Wrocławia był delikatnie mówiąc tragiczny.
Fot. Wincenty Kołodziejski
- Wycieki płynów eksploatacyjnych w okolicy silnika, nadmierny luz na połączeniu sworzniowym układu kierowniczego. W związku z tym został zatrzymany dowód rejestracyjny pojazdu. Nie są to pierwsze przewinienia tego przewoźnika. Jak widać przedsiębiorca nie do końca wyciagnął wnioski z wcześniejszych kontroli – dziwi się szef legnickiej ITD.
Pasażerowie feralnego busa musieli czekać na kolejny kurs. Pytani przez nas, czy w trosce o swoje bezpieczeństwo nie boją wsiadać się do tak niesprawnych pojazdów.
- Człowiek spieszy się i tak naprawdę nie zastanawia się, czy ten samochód jest sprawny, czy nie, jakoś nie zwraca na to uwagę. Dopiero później przychodzi refleksja, ale od dzisiaj będę baczniej przyglądała się w jakim stanie jest samochód, który ma mnie zawieźć do miejsca docelowego. Jeśli coś wzbudzi moje podejrzenie, będę dzwoniła na policję i do inspekcji transportu drogowego – powiedziała nam jedna z pasażerek.
Dariusz Filipów, szef legnickiej inspekcji skrupulatnie sprawdza stan bieżnika opon. Fot. Wincenty Kołodziejski
Zmęczony za kółkiem
Nazajutrz inspektorzy ponownie zorganizowali kontrole pojazdów pasażerskich. Tym razem pod lupę wzięto kierowcę jadącego z Zabrza nad morze. Zarzutem inspektorów był zbyt krótki czas odpoczynku kierowcy. Według wykresówki mężczyzna odpoczywał 7,20 h na dobę. Autobus odjechał dopiero, gdy z urlopu ściągnięto drugiego kierowcę. W poniedziałek inspektorzy zostali poproszeni przez rodziców o sprawdzenie autokaru jadącego z Legnicy do podgorzowskiej miejscowości Krzynki. Wyjazd dzieci zorganizowała Fundacja na rzecz Zagłębia Miedziowego.
- W wyniku przeprowadzonej kontroli tego autobusu stwierdziliśmy nadmierne luzy na sworzniach drążków układu kierowniczego, poważnie zużyty bieżnik opon i wyeksploatowane tuleje stalowo – gumowe dolnych wahaczy przedniej osi. Pojazd w takim stanie nie ma prawa jeździć po drodze. Dlatego dzieci musiały poczekać na podstawienie drugiego autokaru, który bezpiecznie mógłby je zawieźć do celu – mówi D. Filipów.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Dlaczego kierowcy i przewoźnicy nie dbają o bezpieczeństwo swoich pasażerów?
- Biorąc pod uwagę przewozy regularne bardzo często mamy do czynienia ze źle sporządzonymi rozkładami jazdy, co powoduje, że kierowcy chcąc się zmieścić w planowanych godzinach przyjazdów i odjazdów z przystanków muszą przekraczać dozwolone prędkości. Poza tym, w wyniku tak rozplanowanych rozkładów jazdy kierowcy niekiedy nie mają czasu korzystać z wymaganych przerw w pracy i zamiast odpoczywać, praktycznie przez cały dzień jeżdżą – tłumaczy Dariusz Filipów.
Zgodnie z rozporządzeniem kierowca może kierować pojazdem maksymalnie dziewięć godzin w ciągu dnia, ten czas może być przedłużony do nie więcej niż 10 godzin, nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Po 4,5 godzinie pracy za kierownicą ma prawo do 45 minut przerwy. Jak przekonaliśmy się naocznie podczas kontroli ITD, stan techniczny pojazdów pozostawia wiele do życzenia. Brak odpowiedniego oświetlenia, nie najlepszy stan ogumienia, wycieki płynów eksploatacyjnych, to najczęściej popełniane wykroczenia przez właścicieli i kierowców firm przewozowych. Podczas wspólnej piątkowej akcji policjanci patrolowali odcinek krajowej „trójki” radiowozem wyposażonym w wideorejestrator. Natomiast w Kawicach na niesfornych kierowców czyhał fotoradar.
- Nałożyliśmy pięć mandatów karnych od stu do czterystu złotych, głównie za przekroczenie dozwolonej prędkości. Rekordzista jechał z prędkością 130km/h przy obowiązującej prędkości 90 km/h – podsumował nadkom. Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji.
Podobne akcje będą organizowane coraz częściej, a każdy, kto ma choćby cień wątpliwości co do stanu technicznego autobusu czy innego pojazdu przewożącego pasażerów, może wezwać inspektorów z inspekcji transportu drogowego lub policję.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Pasażerowie chcąc czy nie chcąc musieli poczekać na przyjazd kolejnego przewoźnika. Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Tak wyglądała tarcza hamulcowa jednego ze skontrolowanych busów. Popękania widać gołym okiem. Fot. Wincenty Kołodziejski
Wykresówka jest jak czarna skrzynka w samolocie. Dzięki wykresom inspektorzy wiedzą doskonale z jaką prędkością kierowca busa jechał, ile czasu odpoczywał. Fot. Wincenty Kołodziejski