Nawet jeżeli kupujemy prezent na Dzień Dziecka w ostatniej chwili, powinien on być przemyślany. - Przede wszystkim rodzic musi wiedzieć, po co daną zabawkę kupuje. To, że marzył o niej jako dziecko, niekoniecznie jest najlepszym argumentem przy wyborze - mówi Dorota Zawadzka, psycholog z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, znana z serialu dokumentalnego „Superniania”.
Nieprzemyślany zakup nie jest najgorszym, co może nas spotkać. Zabawki mogą dziecko zatruć, udusić, poparzyć, pokaleczyć albo nawet eksplodować mu w rękach. – Wiele osób zakłada, że skoro towar jest dostępny w sklepie, to na pewno ktoś sprawdził, czy jest bezpieczny. A to nieprawda – mówi Marek Jankowski z dwumiesięcznika dla handlowców „Branża Dziecięca”. – Publikowane przez nas raporty Rapex pokazują, że w Unii Europejskiej każdego tygodnia urzędnicy nadzorujący rynek znajdują kolejne produkty dla dzieci nie spełniające wymogów bezpieczeństwa.
Wprawdzie lata 50., kiedy w zestawie „Małego Chemika” można było kupić próbki uranu, minęły, ale nadal zabawki mogą stanowić poważne zagrożenie dla dzieci. Na co należy więc zwrócić uwagę przy zakupie produktów dla dzieci? – Poniżej zamieszczamy listę 10 najczęstszych zagrożeń, związanych z produktami dla dzieci.
Niewielu rodziców zdaje sobie sprawę, że najzwyklejsze pistolety czy samoloty wydające dźwięk mogą powodować uszkodzenia słuchu. Normy dopuszczają hałas do 80 dB. Powyżej tej granicy zabawka może narażać dziecko na uszkodzenia słuchu.
Warto zwrócić uwagę na pistolety wyposażone w laser. Zbyt silny strumień światła może powodować uszkodzenia wzroku.
Zabawki do ciągnięcia, np. na sznurku, mogą spowodować nawet uduszenie dziecka, jeżeli sznurek jest zbyt długi albo zakończony szeroką pętlą. Dlatego koniecznie trzeba przestrzegać wskazówek producentów dotyczących wieku dziecka, dla którego przeznaczona jest zabawka.
Produkty dla najmłodszych nie mogą zawierać zbyt małych, łatwych do połknięcia elementów. Ponadto zabawka nie powinna łatwo ulegać zniszczeniu i rozbiciu na kawałki, które mogą powodować zadławienie.
Zwiększająca się wiedza z dziedziny chemii pozwala też coraz częściej wyeliminować zawarte w zabawkach szkodliwe substancje, których trujące właściwości do niedawna nie były znane. Wśród nich należy wymienić np. zawarte w lakierach, farbach, klejach czy laminatach ftalany, benzeny, które mogą powodować zatrucia, czy drażniący acetofenon. Farby użyte do produkcji zabawki nie mogą też przekraczać dozwolonej ilości ołowiu bądź chromu.
Warto zwrócić szczególną uwagę na zabawki, które mogą być łatwopalne. Zagrożenie pożarem może być wywołane także przez źle izolowaną baterię, która powoduje nagrzewanie się zabawki. Bateria musi być dobrze zabezpieczona przed wyciągnięciem, ponieważ połknięcie jej przez dziecko może mieć drastyczne skutki.
Unikanie zabawek, które mogą powodować zranienia, tylko pozornie nie nastręcza trudności. Rezygnacja z produktów o ostro zakończonych częściach może bowiem nie wystarczyć. Warto sprawdzić czy zabawa nie powoduje oderwania elementów, odsłaniających np. ostre krawędzie. Takie niebezpieczeństwo mogą powodować np. samochodziki, w których odpadają koła, odsłaniając osie.
Warto pamiętać, że wszelkie zabawki zawierające ruchome elementy, np. rowerki i hulajnogi, muszą być odpowiednio zabezpieczone. Ma to uniemożliwiać dziecku włożenie palców pomiędzy ruszające się części, co może prowadzić np. do zmiażdżenia palców.
Wbrew pozorom niebezpieczna może być nawet zwykła huśtawka. Zagrożenie może stanowić np. waga siedziska. Jeżeli jest zbyt ciężkie, to w przypadku uderzenia dziecka może powodować poważne obrażenia.
Jak się okazuje niebezpieczne może być nawet to, że próbujemy naszego maluszka nauczyć porządku. Jeżeli chcemy mu kupić plastikowe pudło na zabawki, to powinno zawierać otwory wentylacyjne oraz umożliwiać otworzenie od wewnątrz.
Bezpieczne zabawki dobrze służą dzieciom, ale także rodzicom. Jeżeli w pobliżu malucha nie ma żadnych groźnych przedmiotów, mama jest w stanie spokojnie odebrać telefon, spakować torebkę czy sporządzić listę zakupów. Gdy jest inaczej, dziecka nie wolno spuścić z oka nawet na moment, a Dzień Dziecka może zakończyć się rodzinną wycieczką… na pogotowie.
