Wydawało się, że walka o ligowy byt będzie trwała do ostatniej kolejki. W przedostatniej legnicka Miedź podejmowała Lechię Zielona Góra, która był już pewna utrzymania, a bezpośredni rywale legniczan w walce utrzymanie grali z mocnymi rywalami, ale też już „o nic” nie walczącymi. Unia Janikowo podejmowała zwycięzcę rozgrywek Ruch Radzionków, a Elana Toruń niemającego szans na awans Zawiszę Bydgoszcz. Okazało się, że rywale potraktowali swoje mecze bardzo poważnie. Ruch pokonał Unię 5:2, a Zawisza urwała punkty w Toruniu (0:0). Oznaczało to, że legniczanie, jeśli tylko zwyciężą, już teraz mogli sobie zapewnić ligowy byt.
Problem w tym, że zielonogórzanie wcale nie zamierzali tego podopiecznym Janusza Kudyby ułatwić. Już w 11 minucie dwutysięczna publiczność na stadionie przy Orła Białego musiał przełknąć gorzką pigułkę. Po strzale rzutu wolnego Rafał Figiel wyprowadził gości na prowadzenie. Mimo wielu dogodnych sytuacji wynik nie zmienił się aż do 39 minuty. Wtedy to szczęśliwie piłkę do bramki Lechii skierował Marcin Orłowski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Żółtowskiego.
Druga połowa toczyła się w dużo wolniejszym tempie, prawie 30-stopniowy upał wdawał się we znaki zawodnikom obu zespołów. Okazji do zdobycia bramki było jak na lekarstwo. Jedną z niewielu udało się jednak wykorzystać najlepszemu na boisku Marcinowi Garuchowi. Nie dał on najmniejszych szans bramkarzowi gości pokonując go z 16 metrów.
W tym momencie goście wyglądali na zrezygnowanych. Ich trener starał się wzbudzić w nich sportową złość, ale złość przełożyła się tylko na faule i pretensje do sędziego. W konsekwencji drugą żółtą ujrzał Duchnowski i Lechia kończyła spotkanie w 10.
Miedź: Stamenković – Pilarski, Cisse, Kucharzak, Żółtowski – Musiałowski Ż (62 Dorobek), Bakrac Ż, Spaczyński (84 Gawlik), Garuch Ż, Łysak (71 Zieliński) – Orłowski.