Cztery krowy ze spętanymi racicami, upchane w niewielkiej ciężarówce miały przejechać blisko 500 kilometrów. Jedna z nich padła, a trzy inne odwieziono do rzeźni
Na autostradzie w pobliżu Legnicy koło nie wytrzymało 2,5-tonowego ładunku. Podczas wymiany pękniętego na nowe podjechał radiowóz. Policjanci ujrzeli straszny widok. Jedna z krów – przygnieciona – już nie żyła. Pozostałe siedziały. Z ich poprzecinanych powrozami nóg ciekła krew. Były przerażone.
Niezwykłe okrucieństwo
– Przez ponad dwadzieścia lat służby czegoś takiego jeszcze nie widziałem – mówił wstrząśnięty starszy aspirant Jerzy Sornat, kierownik legnickiej policji autostradowej.
Trzech bieszczadzkich górali jeździło po Polsce w poszukiwaniu krów do ubojni. Znaleźli je na wsi koło Żar i wieźli do ubojni w małopolskiej Porębie Wielkiej – ponad 500 kilometrów bez postojów.
Więcej na stronach Gazety Wrocławskiej, Fot. Piotr Krzyżanowski