Uczniowie sami zajęli się scenografią, zadbali o podkład muzyczny i szatę treściową. Mogli liczyć na wsparcie rady rodziców i wskazówki nauczycieli.
Nad realizacją projektu pracowało kilkanaście osób. W efekcie zobaczyliśmy naturalną historię, bez ubarwiania, coś prawdziwego. Aktorzy – amatorzy wpletli w przedstawienie slang młodzieżowy. Trzy główne bohaterki (siostry) mają różny system wartości. Najstarsza zajmuje się domem odkąd matka trafiła do szpitala, przez co zaniedbuje szkolne obowiązki. Średnia z sióstr fascynuje się grą na gitarze, działa w grupie muzycznej. Bierze udział w konkursie i wygrywa go, ale nie ma z kim podzielić się długo wyczekiwanym sukcesem. Najmłodsza z dziewczyn jest postacią najbardziej zagubioną, wciąż próbuje się określić. Nie jest akceptowana w szkole, ze względu na niemodne ubrania i brak własnego zdania. Głównym problemem dziewczyn jest brak dialogu między nimi. Każda pozostawiona jest sama sobie. Kiedy zaczynają rozmawiać, konflikty pomału znikają. Odnajdują złoty środek dzięki wzajemnemu wsparciu.
-Wybrałam taki temat, ponieważ jestem młodą osobą i chciałam przedstawić coś z czym mam do czynienia na co dzień. Rzeczą nienaturalną byłoby pokazywanie widzom czegoś dorosłego, czego jeszcze nie przeżyłam z racji wieku. W spektaklu skupiłam się głównie na kompleksach głównych bohaterek, to one są tutaj głównym tematem. Pracowaliśmy nad projektem około pół roku.- powiedziała Anna Strach, zajmująca się reżyserią przedstawienia.
Może się wydawać, ze przekaz projektu był błahy, ale można w nim odnaleźć głębię zwracając uwagę na stosunki emocjonalne wiążące bohaterki.