W pierwszej turze wyborów, prezydent miasta, jak wielu innych działaczy i sympatyków lewicy zagłosował na kandydata SLD, Grzegorza Napieralskiego. 4 lipca działacze lewicy już nie mają na kogo głosować, bo żaden z kandydatów im nie odpowiada. Zarówno Bronisław Komorowski jak i Jarosław Kaczyński nie identyfikują się z poglądami wyrażanymi przez sympatyków lewicy. Dlatego SLD czeka na decyzję swego przywódcy. Podczas wczorajszej wizyty w naszym mieście, Grzegorz Napieralski oświadczył, że decyzja o tym, jak lewica ma zagłosować 4 lipca, zostanie podjęta dziś po posiedzeniu zarządu krajowego Sojuszu.
Lewicowy prezydent Legnicy ma już swojego kandydata i wie, kogo poprze w drugiej turze. Wczoraj na konferencji prasowej gospodarz miasta nie zdradził, na kogo zagłosuje. Możemy jednak spekulować. Który z kandydatów prezydentowi Legnicy jest po drodze? Chyba żaden, ale na kogoś zagłosować wypada. Czy skłócony z wojewodą dolnośląskim wywodzącym się z Platformy Obywatelskiej i miejskimi radnymi tej samej partii, lewicowy prezydent Legnicy zagłosuje na marszałka Bronisława Komorowskiego? Czy jednak Tadeusz Krzakowski postawi znak "x" przy kandydaturze Jarosława Kaczyńskiego, szefa Prawa i Sprawiedliwości. Krzakowski miał już słynny romans z PiS, zatrudniając w Urzędzie Miasta na stanowisku sekretarza, działacza tej partii Marka Białowąsa. Gospodarzowi Legnicy była też na rękę zmiana na fotelu przewodniczącego Rady Miejskiej, gdy Roberta Kropiwnickiego z PO zastąpiła Ewa Szymańska z PiS. Czy jest zatem możliwe, że prezydent miasta z partyjną legitymacją SLD poprze 4 lipca kandydata PiS?