Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Market przy drodze

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Czy to w deszcz, czy w słoneczny dzień siedzą cierpliwie przy drodze, często po kilkanaście godzin dziennie, czekając na klienta.

Przydrożni sprzedawcy wędzonych ryb, jabłek czy najczęściej grzybów i innego runa leśnego są wybitnie polską specjalnością. Czesto nie zając sobie sprawy z tego, że stwarzają zagrożenie dla samych siebie jak i dla poruszjących po drodze samochodach.

Każdy z dwoma, trzema słoiczkami grzybów czy jagód, które zebrał rankiem. Mógłby zebrać więcej, ale nie ma czasu. Musi siedzieć przy drodze. Z powodu niewielkich ilości towaru, ceny są wyższe niż w warszawskich sklepach, mimo to nikomu nie przyjdzie do głowy sprzedać taniej niż sprzedaje sąsiad. O targowaniu się nie ma mowy. Utarło się, że ceny są regulowane. Dlatego część produktów wystawionych rano wieczorem jest wyrzucana albo zjadana przez rodzinę sprzedawcy.

Nic w tym złego, ale przecież mogli je zjeść znacznie wcześniej bez konieczności wysiadywania przy drodze 12 godzin.

- Handel przydrożny ma wpływ na bezpieczeństwo wszystkich podrózujących. Sprzedający często nie zdają sobie sprawy, żę siedząc przy drodze są zagrożeniem. Nastawiają sie na handel a nie dbają o własne zycie. Naraża się innych kierujących do gwałtownego hamowania. Parkowanie w niedozwolonych miejscach.– powiedział oficer prasowy, Sławomir Masojć z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Handel przydrożny w czasie wakacji wzrasta. Fot. Wincenty Kołodziejski

Sprzedawanie polega na siedzeniu i czekaniu na konsumenta. Bez wysiłku, bez inicjatywy, czasem nawet i bez pracy. Trudno zrozumieć, dlaczego żaden, ale to żaden z setek sprzedających grzyby nie zada sobie choć troszkę trudu i nie wystawi kartki na patyku z napisem “prawdziwki” albo "rydze". Coś, co go wyróżni od innych, co poinformuje o jego istnieniu. Czas ma swoją cenę, której nie liczą. Właśnie z powodu kosztów czasu, te grzyby, jabłka czy maliny są droższe przy drodze niż w supermarkecie.

Przydrożni handlowcy takich problemów nie mają, dlatego stoją i marnotrawią swój wysiłek narzekając nas swój lichy los i rujnujące ich supermarkety.


Anna Bachta



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl