Od wczoraj na polach Grunwaldu trwają ogólnopolskie uroczystości zwycięstwa polsko - litewskiego oręża nad krzyżacką potęgą. Już jutro, 17 lipca, pod Grunwaldem tysiące rycerzy ponownie stoczy wielką bitwę. Inscenizacja jednej z największych średniowiecznych bitew wzbudza ogromne zainteresowanie turystów. Niewiele brakowało, by Legnica dołożyła swoją cegiełkę do uroczystości 600-lecia Bitwy pod Grunwaldem. Pamiętacie jeszcze tę historię z pomnikiem króla Władysława Jagiełły? Przypomnimy Wam.
Idea budowy pomnika na cześć Bitwy pod Grunwaldem już na samym starcie wzbudzała wśród mieszkańców mieszane uczucia. Przeciwnicy uważali pomysł za mało poważny, chybiony i egzotyczny jak na legnickie klimaty. Miażdżącą opinię zdecydowanie krytyczną wobec tej idei wydało kilku legnickich historyków i regionalistów pytając publicznie pomysłodawców, jakie znaczenie dla miasta ma pomnik króla Władysława Jagiełły, co Legnica ma wspólnego z Bitwą pod Grunwaldem? Inicjatorzy pomysłu budowy pomnika, którym było Stowarzyszenie Platforma Ekologiczna - Zieloni, za bardzo krytyką się nie przejmowali. Roman Masek, który był "sprawcą" zamieszania związanego z budową pomnika tak argumentował tę inicjatywę.
- Budując ten pomnik chcemy upamiętnić te historyczne wydarzenie i przypomnieć wszystkim mieszkańcom naszego regionu, zwłaszcza młodzieży, o okresie świetności potęgi Państwa Polskiego za panowania Jagiellonów. Zwycięstwo polskiego oręża pod Grunwaldem jest powodem do chwały i dumy - mówił w maju 2008 roku, Roman Masek, ówczesny przewodniczący komitetu budowy pomnika "Grunwald 600".
Pomysłem budowy pomnika zajęli się legniccy radni na sesji w październiku, dwa lata temu. Dyskusja na ten temat zakończyła się awanturą. Radna Ewa Czeszejko - Sochacka z klubu KWW Tadeusza Krzakowskiego przekonywała, że pomnik króla Jagiełły będzie znakomitą okazją do obchodów przypadającej za dwa lata 600. rocznicy zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem. Radnej wtórował Wojciech Cichoń z klubu Lewicy.
- Z historycznego zwycięstwa pod Grunwaldem jako naród powinniśmy być dumni. Przeciwnicy idei budowy pomnika pytają, co Jagiełło ma wspólnego z Legnicą. A czyż Legnica nie leży w granicach państwa polskiego? - argumentował radny Wojciech Cichoń.
Radny Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Baczyński, uznał stawianie pomników historycznym postaciom, które nie mają bezpośredniego związku z miastem i lokalną społecznością za nieporozumienie.
- Legnica ma innych bohaterów, jak choćby Henryk Pobożny, który pomnika w naszym mieście się nie doczekał. Może czas najwyższy? - pytał radny Jacek Baczyński.
Większością głosów pomysł budowy pomnika króla Władysława Jagiełły został odrzucony. Za budową pomnika głosowało dziewięciu radnych, przeciwko było dwunastu, a dwóch wstrzymało się od głosu. Niezadowolony z głosowania Roman Masek tak wtedy mówił:
- Największy król Polski został pokonany przez rajców miejskich. Nie pokonali go Krzyżacy, ale poległ w Legnicy na lipcowej sesji w wyniku małostkowych gierek politycznych pomiędzy klubami partyjnymi w Radzie - pisał Masek w oświadczeniu społecznego komitetu.
Pomnik króla Władysława Jagiełły o wysokości trzech metrów miał powstać na cokole na niezagospodarowanym skwerze przy ul. Grabskiego, naprzeciw gmachu ZUS-u. Polski władca miał stanąć w tym samym miejscu, gdzie przeszywającym wzrokiem spoglądali Hitler, Stalin i Lenin. Koszt całego przedsięwzięcia miał wynieść około 250 tys. zł. Środki miały pochodzić z dobrowolnych wpłat mieszkańców. Jagiełło miał być wykonany z granitu i miedzi. Projekt pomnika zlecono artyście Janowi Papinie.