Na biurko dyrekcji Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lubinie trafił już raport z dramatycznych wydarzeń na oddziale położniczym. Podczas wewnętrznego postępowania wysłuchano to, co o porodzie miały do powiedzenia dwie pielęgniarki położne i dwoje lekarzy. Z ich relacji wynika, że akcja porodowa została przeprowadzona zgodnie z procedurami, poród odbył się prawidłowo. Dyrekcja szpitala ujęła te wyjaśnienia w swoim raporcie uznając, że personel medyczny nie naruszył etyki lekarskiej, nie popełniono błędu, nie naruszono dyscypliny pracy. Dyrekcja lubińskiego ZOZ-u skłania się do wersji o nieszczęśliwym wypadku a nie wskazywania winnych. Zastanawiające, że prowadząc swoje postępowanie, szpital nie wysłuchał relacji rodziców dziecka, zwłaszcza ojca, który był świadkiem dramatycznego zdarzenia. Tym bardziej, że mamy do czynienia ze sprzecznymi relacjami.
Rodzice dziewczynki podkreślają, że podczas akcji porodowej, nikt z personelu przez długi czas nie zajmował się rodzącą matką. A do wypadku doszło z winy położnej, która w krytycznym momencie odwróciła się od łona matki. Wtedy noworodek upadł na szpitalną posadzkę. Całą sprawą bada lubińska Prokuratura Rejonowa.
Do wypadku na oddziale położniczym lubińskiego szpitala doszło 21 lipca. W wyniku upadku na posadzkę, noworodek doznał pęknięcia czaszki, złamania żebra, wykryto też krwiaki na mózgu. Po dwóch tygodniach hospitalizacji we wrocławskiej klinice, rodzice mogli odebrać dziecko. Jutro noworodek przejdzie badania tomografii komputerowej.