Niektórzy kierowcy rolniczego sprzętu czują się na drodze jakby byli sami, bezkarnie łamiąc przepisy kodeksu ruchu. W niektórych przypadkach poważnie zagrażają innym użytkownikom dróg. Nasza Czytelniczka do dziś nie może wyjść z szoku po tym, jak przed paroma dniami kierowca wielotonowego kombajna o mały włos nie zmiażdżył samochodu, w którym jechała. Pani Anna mieszka na stałe w Lubinie, ale codziennie dojeżdża do pracy do Legnicy. Jak co dzień późnym popołudniem wracała do domu. W oplu corsie, którym kierował jej kolega, siedziała wraz z koleżanką na tylnym siedzeniu. W Rzeszotarach auto zatrzymało się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu. - Wjeżdżając do Rzeszotar na krótkim odcinku od torów kolejowych do skrzyżowania jechał za nami kombajn.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Gdy zatrzymaliśmy się na krzyżówce, kątem okiem zauważyłam, że kierowca kombajna wcale nie zwalnia. Obejrzałam się za siebie i patrzę, a kombajn z każdą sekundą zbliża się do nas. Krzyknęłam do Piotra, by ruszał mimo czerwonego światła, bo zaraz nic z nas nie zostanie – relacjonuje mocno jeszcze przeżywająca to zdarzenie nasza Czytelniczka.
Kierowca corsy ruszył, na szczęście żadne auto nie przejeżdżało na zielonym świetle. A kierowca kombajna otrząsnął się dopiero, gdy wjeżdżał na skrzyżowanie. Nagle uprzytomnił sobie, że jest na czerwonym świetle i zaczął gwałtownie hamować. Kombajn najpierw zahaczył o metalową barierkę, a potem stanął w poprzek drogi. – Gdybyśmy nie ruszyli, kombajn na pewno uderzyłby w nas – mówi pani Ania. - Kierowcy, którzy jechali za kombajnem widząc co się dzieje, wyszli z samochodów i dobiegli do nas pytając, czy nic nam się nie stało. Całe popołudnie potem byłam rozstrzęsiona, nie mogłam dojść do siebie. Kierowca kombajna chyba musiał być pijany, że nie widział czerwonego światła na skrzyżowaniu.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Na szczęście w opisanym przypadku nikt nie ucierpiał, wszystko dobrze się skończyło. Ale ten przypadek nie jest odosobniony. Niektórzy kierowcy kombajnów i ciągników czują się na drogach, jakby byli panami. Nic sobie nie robią z przepisów kodeksu ruchu drogowego. Sami byliśmy świadkami, gdzie kierowca ciągnika nagle skręcił w drogę dojazdową do pola, nie włączając kierunkowskaza, o ile go w ogóle miał. Może nasi internauci i czytelnicy mają podobne spostrzeżenia, może przydarzył się wam podobny przypadek? Czekamy na Państwa komentarze.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski