Krzysztof Cap patrolował na motorze centrum Legnicy, gdy nagle zauważył upadającego przechodnia. 36-letni mężczyzna miał prawdopodobnie atak epilepsji.
Najgroźniejsza okazała się rana głowy, bo mężczyzna upadł na granitową płytę chodnika. – Podłożyłem mu pod głowę swoją czapkę i starałem się powstrzymać krwawienie – mówi Krzysztof Cap z legnickiej policji drogowej. – Jedną ręką zaciskałem ranę, a drugą trzymałem komórkę, przez którą wzywałem pogotowie.
Więcej na stronach Gazety Wrocławskiej, zdjęcie: Piotr Krzyżanowski.