Śledząc uważnie ostatnie oświadczenia Wojciecha Kowalika, członka zarządu ASPN Miedź Legnica, nie można oprzeć się wrażeniu, że legnicki klub otoczył podejrzanych o korupcję prominentnych działaczy parasolem ochronnym. Już pierwsze wydane oświadczenie wzbudziło olbrzymie zaskoczenie. W dzień po zatrzymaniu Zenona B. i Zbigniewa K., przesłuchaniu przez śledczych i postawieniu zarzutów korupcyjnych, legnicki klub jakby nie widząc ciężaru gatunkowego całej sprawy, oświadczył, że "nie posiadamy żadnych sprawdzonych informacji, czego dotyczą przesłuchania, czy działalności gospodarczej, jaką prowadzi klub, czy tzw. korupcji w polskiej piłce nożnej, czy są przesłuchiwani tylko w charakterze świadków".
Potem klub wydaje kolejne oświadczenie, w którym już godzi się z tym, że obaj działacze mają zarzuty korupcyjne dodając, że mimo afery, atmosfera sportowa w Miedzi jest bardzo dobra. Wczoraj na stronach Internetowych Miedzi ukazało się kolejne oświadczenie, w którym czytamy: "Wierzymy, że działania Prokuratury oczyszczą atmosferę wokół polskiego futbolu i wobec naszego Klubu. Informujemy jednocześnie, że w zaistniałej sytuacji klub sportowy Miedź Legnica funkcjonuje bez żadnych przeszkód. Członkowie zarządu oraz Dyrektor Klubu wykonują swoją pracę bez przeszkód w dalszym czasie. Nie zaszły absolutnie żadne zmiany związane z wyjaśnianiem wątków tzw. Afery korupcyjnej przez Prokuraturę Apelacyjną we Wrocławiu. Klub sportowy funkcjonuje tak jak dotychczas".
To oznacza, że obaj działacze nadal piastują swoje funkcje naznaczeni podejrzeniami o ustawianie piłkarskich meczów. Wydaje się mało prawdopodobne, że podczas walnego zgromadzenia członków legnickiego klubu, Zenon B. i Zbigniew K. zostaną odwołani ze swoich funkcji, nie wydaje się też, by sami z nich zrezygnowali. Czy podejrzani o korupcję sportowi działacze powinni zawiesić swoją działalność w klubie, przynajmniej na czas prowadzonego postępowania prokuratorskiego? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?