Wieczór rozpoczął się utworem francuskiego organisty, kompozytora i nauczyciela akademickiego Charlesa - Marii Widora. Kompozytor należy do prekursorów symfonicznej muzyki organowej przełomu XIX i XX wieku. Prowadził klasę organów w Konwersatorium w Paryżu i był wychowawcą całej generacji organistów i kompozytorów muzyki organowej. W twórczości kompozytorskiej Widora na czoło wysuwają się utwory organowe, przede wszystkim 10 symfonii na organy. Są one arcydziełami światowej klasy. Usłyszeliśmy trzy części Symfonii nr 4 w wykonaniu Andrzeja Chorosińskiego: cz. I – Toccata, cz.III – Dolce, cz.VI – Finale.
Koncert idealnie współgrał z odbywającą się godzinę wcześniej wystawą malarską Piotra Pawińskiego, który na dużych płótnach przedstawił postać Fryderyka Chopina. Podczas uczty organowej publika zamarła w bezruchu, każdy kolejny intensywny dźwięk wprowadzał nastrój głębokiego natchnienia, które malowało się na twarzach słuchaczy. Część osób przymknęła powieki i ze spokojem wpatrywała się w lśniący fortepian i „płynące” po klawiszach palce Adama Makowicza.
-Koncert był wyjątkowy, zresztą jak każdy ubiegły podczas Wieczorów Organowych. Dostarczył mi mnóstwa wzruszeń i przez chwilę czułam się całkowicie odizolowana od problemów dnia codziennego. To prawda, że muzyka poważna działa kojąco.- powiedziała uczestniczka, Anna Źródłowska.
Między kolejnymi etapami wsłuchiwania się w rosnące natężenia dźwięków rozbrzmiewał głos Michała Chorosińskiego, który spokojnym, aczkolwiek stanowczym tonem dokonał słownej interpretacji prywatnych listów Fryderyka Chopina. Aktor stosował liczne pauzy, momentami zawieszał głos, kolejne wyrazy „dociskał” fonetycznie, aby wydobyć z nich powagę sytuacji. Jak się okazało, Chopin charakteryzował się niezwykłą lekkością pióra. Stosował liczne przenośnie, ale nie bał się ostro zaznaczać własnych poglądów, które niejednokrotnie spotykały się z niezrozumieniem społecznym.
-Z ogromną przyjemnością słucha się utworów Chopina w tak doborowym wykonaniu. Muzyka inaczej brzmi na organach, mocniej, tym samym przeszywa głębiej. Dodatkowo czytanie listów pobudzało wyobraźnię, czuło się klimat tych romantycznych czasów.- skomentował malarz, Piotr Pawiński.
Michał Chorosiński wybrał kilka najbardziej znanych listów fortepianisty. Pojawiła się wśród nich korespondencja Fryderyka z Cyprianem Kamilem Norwidem, wieloletnim przyjacielem muzyka. Obie postacie uznawane są za osamotnionych romantyków, tak więc te listy przepełnione są smutkiem. Nie należy jednak zapominać, że w każdym tekście autorstwa Chopina pojawia się nadzieja na lepsze jutro.