Jedyną rozrywką dla nich jest brudna piaskownica, połamane ławki. Roosevelta, Chłapowskiego, Św. Elżbiety, Oświęcimska, Łukasińskiego, Traugutta, Tatarska. Piękne poniemieckie kamienice z zabytkowymi ornamentami, arkadami, płaskorzeźbami. Ale gdy otwieramy bramę i wychodzimy na podwórko, widok nie jest już tak przyjemny. Brudne piaskownice, zdewastowane ławki, huśtawki i zjeżdżalnie. Trudno tu mówić o placu zabaw, gdzie matki z dziećmi mogą wypocząć. O takich miejscach administratorzy i zarządcy już dawno zapomnieli.
Arek i Wojtek grają w ping-ponga w parku przy ul. Oświęcimskiej. Fot. Wincenty Kołodziejski
Mieszkające tam dzieciaki mogą tylko pozazdrościć swoim rówieśnikom z osiedlowych blokowisk na Piekarach czy Kopernika, gdzie nie brakuje ładnie urządzonych placów zabaw. Wojtka i Arka spotkaliśmy na placu przy ul. Oświęcimskiej. Starszy Wojtek pamięta, jak w tym parku tętniło kiedyś życie. Dzisiaj można tu spotkać głównie spacerowiczów z psami, czasami młodzież gra w piłkę.
Takich miejsc, w których istnieje namiastka rekreacji i zabawy, w centrum miasta jest niewiele. Fot. Wincenty Kołodziejski
- Tak naprawdę nie mamy gdzie spędzić wolny czas. Możemy usiąść na ławce lub jak teraz - pograć w ping – ponga. Dzieciaki mieszkające w starych kamienicach nie mają alternatywy – mówi Wojtek.
Przykro to mówić, ale na podwórku jednej z kamienic przy ul. Roosevelta natknęliśmy się na gromadkę dzieciaków, dla których jedyną rozrywką było bieganie po zdewastowanych meblach, które ktoś wyrzucił na śmietnik. Smutna, ciemna rzeczywistość.
Fot. Wincenty Kołodziejski
Jedną z atrakcji tych dzieciaków była zabawa przy zdewastowanych meblach. Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski
Fot. Wincenty Kołodziejski