Socrealistyczny obiekt publicznej toalety na legnickim blokowisku u zbiegu ulic Gojawiczyńskiej i Wierzyńskiego od lat jest tematem drwin i kpin mieszkańców. O miejski szalet upomnieli się legniccy radni, którzy postanowili go zburzyć. W tym celu zapisali w tegorocznym budżecie 180 tys. zł na rozbiórkę tego obiektu. Prezydent miasta nigdy nie podzielił opinii radnych, tłumacząc, że te 180 tys. zł woli przeznaczyć na inne, pilniejsze i ważniejsze zadania. W maju br. Krzakowski miał taką propozycję.
- Przeznaczyć te pieniądze na przykład na modernizację nawierzchni ulic Wandy, V Dywizji, Ziemowita i Dąbrówki. Są naprawdę ważniejsze cele, niż rozbiórka szaletu - tak kilka miesięcy temu mówił prezydent Legnicy.
Ale dziś pojawiła się już nowa koncepcja.
- Wydawanie 180 tysięcy złotych na rozbiórkę szaletu jest bezsensowne. Chcemy te pieniądze przeznaczyć na modernizację i budowę nowych instalacji wentylacyjnych w budynkach będących w zasobach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. O to wnioskuje ZGM. Taka inwestycja w wielu obiektach mieszkalnych ze względu na bezpieczeństwo zdrowia i życia mieszkańców jest konieczna - podkreśla prezydent miasta, Tadeusz Krzakowski.
Jeśli forsowana przez gospodarza miasta opcja zdjęcia 180 tysięcy złotych z rozbiórki miejskiego szaletu na modernizację systemu kominowego przejdzie na najbliższej sesji, nowej instalacji jeszcze w tym roku doczeka się kilkanaście budynków.
A wracając do najsłynniejszego w mieście publicznego szaletu, przypomnijmy, że miasto woli sprzedaż lub wydzierżawić ten obiekt. Bo adaptacją socrealistycznego kompleksu toalet zainteresowana była m.in. Fundacja "Żyć z Nadzieją", która planowała uruchomić tam świetlicę środowiskową.