W pierwszej instancji sąd uznał Dariusza M. winnego zarzucanych mu czynów. Funkcjonariusz nie dostał jednak wyroku skazującego. Policjant odwołał się do wyroku, Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Dziś przewodniczący składu sędziowskiego zakończył przewód sądowy. Strony wygłosiły mowy końcowe. W ocenie prokuratury zachowanie policjanta, który bez włączonej sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej ścigał uciekającego kierowcę z nadmierną prędkością, stworzył duże zagrożenie na drodze dla innych uczestników ruchu. Oskarżony policjant tłumaczył przed sądem, że nie włączył sygnalizacji, bo na sterownik upadł radar i notes.
- W takiej sytuacji oskarżony powinien przerwać pościg, zatrzymać się i włączyć sygnalizację świetlną i dźwiękową. Biegli wskazali, że gdyby oskarżony jechał radiowozem z dopuszczalną prędkością, zdążyłby bezpiecznie wyhamować i być może nie doszłoby do tragicznego wypadku. W ocenie biegłych policjant jadąc jednak z prędkością 100 km/h goniąc uciekającego kierowcę opla omegi, rażąco naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym - mówił oskarżyciel publiczny.
Obrońca oskarżonego policjant, mecenas Piotr Rojek, przekonywał, że Dariusz M. wykonywał polecenia i rozkazy swojego przełożonego. Broniąc policjanta, mecenas przywołał starą łacińską maksymę: "kto czyni swój obowiązek nie popełnia przestępstwa".
- Oskarżony naruszył przepisy porządku drogowego przekraczając dozwoloną prędkość, ale nie gonił uciekającego kierowcę z zamiarem zrobienia komuś krzywdy, spowodowania wypadku. Oskarżony otrzymał służbowy rozkaz pościgu. Na ławie oskarżonych powinien znaleźć się bezpośredni przełożony policjanta czyli dowódca patrolu - przekonywał mecenas Piotr Rojek.
Prokuratura domaga się dla byłego policjanta legnickiej drogówki uznania go winnym spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i orzeczenia kary roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata próby. Prokurator wniósł także zasądzenie dla niego grzywny w wysokości 2 tys. zł. Obrona domaga się uniewinnienia Dariusza M. Także sam oskarżony wniósł o uniewinnienie. Wyrok w tej sprawie poznamy 18 października.
***
7 października 2008r. jadący ul. Grunwaldzką radiowóz uderzył w wyjeżdżającego z ulicy podporządkowanej opla astrę prowadzonego przez 50-letnią legniczankę. Mimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji kobieta zmarła. Do szpitala z obrażeniami ciała trafiła 46-letnia pasażerka opla i dwaj policjanci. Funkcjonariusze doznali urazu kręgosłupa. Świadkowie opowiadali, że oznakowany policyjny ford mondeo jechał z dużą prędkością ścigając kierowcę pojazdu, który nie zatrzymał się do kontroli.