Dziś przed sądem zeznawał ostatni już świadek, zastępca komendy regionalnej Straży Ochrony Kolei. Świadek zeznał, że o całej sprawie rzekomej kradzieży szyny kolejowej, którą później miał umorzyć legnicki policjant Jarosław J., wiedział jedynie z notatek służbowych funkcjonariuszy SOK.
- Po dokonaniu kradzieży odcinka szyny kolejowej w Szczytnikach nie byłem na miejscu, nie uczestniczyłem w oględzinach zdarzenia. O wszystkim wiem jedynie z notatek służbowych podległych mi funkcjonariuszy SOK - zeznawał dziś wiceszef wrocławskiej komendy Straży Ochrony Kolei.
W mowach końcowych obrońcy legnickich policjantów, Jarosława J. i Tomasz K. wskazywali na zaniechanie w toku postępowania przygotowawczego jak i sądowego, prawa oskarżonych do obrony.
- Prawo do obrony mojego klienta zostało rażąco naruszone. To co powiedział Jarosław J., że w tej sprawie słowo policjanta się nie liczy, a ważniejsze jest słowo przestępcy, miało swoje odzwierciedlenie w wyroku I instancji - mówił mecenas Andrzej Malicki, obrońca Jarosława J.
Mecenas Sławomir Waliduda, broniący drugiego z policjantów, Tomasz K. także podważył wyrok Sądu Rejonowego.
- Jeśli utajnia się zeznania głównego świadka, przestępcy Mariusza J., to jest to sytuacja kuriozalna. Postać Mariusza J. jest parszywa i odrażająca. Sąd Rejonowy uznaje tego przestępcę jako szczerego i spontanicznego chłopaka - wspominał mecenas Sławomir Waliduda.
Obrońcy obydwu policjantów domagali się uniewinnienia lub uchylenia wyroku I instancji i skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Innego zdania był jednak oskarżyciel publiczny. Prokurator apelacyjny zażądał dla legnickich policjantów wyższej kary, niż orzekł to Sąd Rejonowy.
- Kary sądu I instancji wobec obu oskarżonych policjantów są rażąco niskie. Sprawa jest bulwersująca, bo dotyczy osób, które stoją na straży porządku a które złamały prawo sprzeniewierzając się obowiązkom służbowym. Obaj policjanci mieli ścigać przestępców, a nie stać się przestępcami - mówił z kolei prokurator Mariusz Zieliński z Prokuratury Apelacyjnej.
Oskarżyciel zażądał dla policjantów kary 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności dla Tomasz K. i 2,5 roku więzienia dla Jarosława J.
Po wysłuchaniu mów i krótkiej naradzie Sąd Okręgowy wydał wyrok. Wobec Tomasza K. uchylił wyrok sądu I instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Natomiast wobec Jarosława J. sąd orzekł karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata. Wyrok wobec Jarosława J. jest prawomocny.
- Nie wiem teraz, co ze sobą zrobić. Chyba wezmę sznur i się powieszę - skomentował wyrok jeden ze skazanych policjantów, Jarosław J.
W pierwszej instancji Sąd Rejonowy skazał Jarosława J. na karę 12 miesięcy więzienia, natomiast Tomasza K. na karę 1,5 roku bezwzględnego więzienia.