Nie takiego spotkania sobie wyobrażali podopieczni trenera Jerzego Szafrańca. Do Puław jechali w roli faworyta i plan kompletu punktów wydawał się do wykonania. Tym bardziej, że lubinianie byli podbudowani zwycięstwem nad bardziej wymagającym rywalem z Płocka. Niestety puławianie od początku postawili twarde warunki i lubinianom ciężko było cokolwiek konstruktywnego zagrać na parkiecie. Z każdą minutą gospodarze nabierali pewności siebie. Momentami szczypiorniści Zagłębia stali jak wryci, nie wierząc w to, co się dzieje. Przewaga puławian rosła i nawet zmiana stylu gry lubinian nie przynosiła spodziewanych efektów. Gdy gospodarze byli już pewni zwycięstwa, w końcówce meczu nieco spuścili z tonu, co wykorzystali lubinianie odrabiając kilka bramek. Podopieczni trenera Szafrańca schodzili z parkietu ze spuszczonymi głowami.
Powodów do radości nie mieli także szczypiorniści Miedzi Legnica. Ale ich porażka z wielokrotnym mistrzem Polski jest jak najbardziej zrozumiała. Skazani na pożarcie podopieczni Edwarda Strząbały pokazali jednak dobrą grę i na pewno wstydzić się nie musieli, jak ich koledzy z Lubina.
Wisła Azoty-Puławy – Interferie Zagłębie Lubin 33:32 (16:11)
Azoty: Buchwald 9, Balicki i Nowakowski po 6, Pawluś 5, Kurowski 4, Sieczka 2, Szyba 1. Interferie: Jaszka 7, Obrusiewicz 6, Górniak, Tomczak i Kubisztal po 5, Stankiewicz i Kozłowski po 2.
Wisła Płock – Miedź Legnica 32:22 (18:11)
Najwięcej bramek:
Wisła: Radojevic 9, Paluch 6, Wuszter 5.
Miedź: Fabiszewski i Baturin po 5.