- W porównaniu do kolegów z grupy WIG 20, prezesi, czy zarząd KGHM zarabiał najgorzej, był na ostatnim miejscu – powiedział Wirth. - Natomiast pracownicy KGHM, spośród pracowników tej grupy zarabiali najwięcej. To nie jest tak, żebym się porównywał, ale to jest kwestia pewnej logiki. KGHM jest spółką światową. To jedyna z polskich spółek, jaka mieści się w grupie dziesięciu najważniejszych w świecie. Nasze zarobki nie stanowią nawet 10 procent zarobków producentów miedzi, którzy są za nami. Myślę, że jest to efekt porządkowania płac zarządów spółek, w których Skarb państwa ja dosyć duże udziały i to idzie w dobrym kierunku.
Prezes Wirth jasno daje do zrozumienia, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której to związkowcy będą decydowali o wysokości zarobków prezesów spółek.
- Moim zdaniem jest to absolutnie władztwo właścicieli i oni mają prawo tak wynagradzać swoich menadżerów, jak uważają za stosowne – powiedział Wirth. - Nie uważam, że jest to jakaś niegodziwa kwota. Mógłbym się porównywać do prezesów innych spółek, nie mówię tutaj o bankach. KGHM do tej pory przynosił zyski i myślę, że tak będzie, natomiast cały system bankowy jest taki, a nie inny. Nie zarabiamy dużo. Ja osobiście zarabiałem do tej pory 41 tysięcy złotych brutto.
W piątek Rada Nadzorcza holdingu podniosła płace prezesów o ponad 80 procent. Oznacza to, ze prezes Polskiej Miedzi będzie teraz zarabiał około 75 tysięcy złotych miesięcznie. Do pensji podstawowej dochodzą jeszcze dodatki i premie. Warto pamiętać o tym, że Herbert Wirth zasiada w radach nadzorczych Polkomtela i KGHM Cuprum.
Szef Polskiej Miedzi broni się przed zarzutami stawianymi przez związki zawodowe. Jako prezes, w ubiegłym roku, razem z nagrodą roczną i dodatkami, zarobił 821 tysięcy złotych, a jego koledzy po fachu - prezes Comarchu - zarobił 11,3 mln zł, prezes PeKaO (razem z odprawą) 8,8 mln zł, prezes Stalproduktu 5 mln zł, szef Telekomunikacji Polskiej 2,7 mln zł, a prezes Orlenu 2,2 mln zł.