Jak do tej pory znane są wyniki dwóch kolejnych referendów strajkowych w zakładach należących do Polskiej Miedzi. Zdecydowanie za strajkiem opowiedzieli się już pracownicy Zakładów Górniczych Polkowice-Sieroszowice i ZG Rudna. Dzisiaj rozpoczęło się kolejne głosowanie – w kopalni Lubin.
Referenda strajkowe organizowane są przez dwa związki zawodowe – Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego oraz przez Solidarność.
Szefowie tych organizacji uprzedzają jednak, że pozytywne wyniki referendum wcale nie muszą oznaczać strajku, ale z drugiej strony, takiej możliwości nie można wykluczyć.
Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM, przyznaje, że na wysoką frekwencję i poparcie strajku, na pewno wpływ miała prawie 90 procentowa podwyżka jaka Rada Nadzorcza miedziowego holdingu przyznała zarządowi KGHM.
- Postulaty są bardzo istotne, one dotyczą gwarancji pracowniczych na okoliczność wrogiego przejęcia kontroli nad Polską Miedzią, przez innych inwestorów niż Skarb Państwa – powiedział nam Zbrzyzny. – Dzisiaj, przy zaangażowaniu na poziomie 32 procent w kapitale akcyjnym, w każdej chwili takie wrogie przyjęcie jest możliwe.
Jako jeden z przykładów wrogiego przejęcia Zbrzyzny podaje sytuację kopalni Bogdanka. – Bogdanka, to kopalnia węgla kamiennego, która została sprywatyzowana – mówi szef ZZPPM. – Dzisiaj jest wezwanie na giełdzie od jednego z inwestorów czeskich, który chce przejąć kopalnię. To jest wrogie przejęcie. Jeżeli inni inwestorzy, którzy są w jakiś sposób zaangażowani w kapitale akcyjnym Bogdanki, wyrażą na to zgodę to będzie wrogie przejęcie. Bez zgody zarządu firmy, bez zgody załóg pracowniczych. Po prostu przyjdzie nowy właściciel i on będzie nowe prawa w firmie ustanawiał. Na te okoliczność chcemy się zabezpieczyć – dodaje Ryszard Zbrzyzny. – Chcemy żeby były gwarancje zatrudnienia co najmniej 10-letnie, koledzy z Solidarności mówią o gwarancjach 20-letnich. Chodzi nam również o funkcjonowanie układu zbiorowego pracy w tym czasie, o waloryzacje płac na poziomie co najmniej inflacyjnym, czego nie ma w firmie już od trzech lat. To się przekłada na określony, nominalny wzrost wynagrodzeń o czym mówimy od roku. O tym jaka to będzie kwota, to śmiem twierdzić, że już pod groźbą ewentualnego strajku siądziemy i będziemy rozmawiać. Jeżeli zarząd nadal będzie budował swoją pozycję w tej firmie poprzez konfliktowanie wszystkich ze wszystkimi to trudno, któregoś pięknego dnia będzie musiało się to wszystko rozsypać i rozstrzygnąć, kto tu ma rację.