Dzień świętego Marcina, to staropolski zwyczaj. Do 1918 nie było tzw. Dnia Niepodległości. Wówczas, Polacy bawili się z okazji uroczystości patrona.
Święty Marcin był rzymskim biskupem, żyjącym w IV wieku. Legenda głosi, że był również rycerzem na białym koniu, ktory dzielił się z potrzebującymi. Zdecydował się na zamieszkanie w gęsiarni. W miejscu ukrycia, zdradziły go jednak ptaki wydawaniem głośnych odgłosów. Biskup kazał zabić gęsi a ich mięso rozdać żebrakom. Święty Marcin jest patronem rycerzy, koni a nawet pijaków.
- Tradycja głosi, że 11 listopada jest dniem ostatnim, w którym można wykonywać prace na polu. My, dziś będziemy palić ognisko, piec zapiekankę, częstować rogalikami nadziewanymi orzechami i białym makiem. Oczywiście nie może zabraknąć pieczonej gęsi. Uczta jest symboliczna. Do ogniska wrzuca się wszystkie zużyte rzeczy, które nie będą już potrzebne. Wszystko to, co negatywne ulatuje w górę – powiedziała Elżbieta Chucholska, instruktor przy SDK Kopernik.
Odbyła się również recytacja tekstów związanych z obchodami 11 listopada, np. fragment wiersza Kacpra Twardowskiego „Dzieci, rady mej posłuchajcie, ojcowski rząd zachowajcie”.
Po przecięciu gęsiej kości, okazało się, że tegoroczna zima będzie różna, od śnieżnej po burzową.
Organizatorem był SDK Kopernik.