Nie dość, że radni odrzucili jego projekt o Wieloletnim Programie Inwestycyjnym, to na przekór przyjęci uchwały becikowe. Dzięki temu rodzice dostaną z miejskiej kasy po 500 zł za każde urodzone dziecko.
Jeszcze na kilka dni przed sesją prezydent Legnicy przestrzegał, że przyjęcie becikowego i uchwały o ulgach w opłatach za przedszkola będzie kosztowało budżet miasta 1,2 milion złotych rocznie. Z kolei przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki, ripostował, że przyjęcie takich uchwał jest konieczne do zatrzymania legniczan w mieście.
- Chcemy wspomóc mieszkańców Legnicy, by osiedlali i meldowali się w naszym mieście. Chcemy, by więcej ludzi podjęło pracę. Coraz częściej nasi mieszkańcy uciekają do Kunic czy Legnickiego Pola. Liczba zameldowanych legniczan zmniejszyła się ze 107 do 104 tysięcy. Uważamy, że dzięki takim propozycjom projektodawczym zatrzymamy naszych mieszkańców. To ma być wsparcie dla rodziców, którzy szukają zatrudnienia - tłumaczył R. Kropiwnicki.
Becikowe dostaną rodziny, których dochód nie przekracza 583 zł na osobę. Zapomoga ma być przyznawana tym, którzy co najmniej od roku zameldowani sią na stałe w Legnicy. W przypadku dofinansowania pobytu dziecka w przedszkolu, pomoc ta będzie wypłacona bez względu na to, czy maluch zapisany jest do przedszkola prywatnego czy publicznego.
Prezydent Krzakowski nie był zadowolony z obrazu sytuacji. Ratusz został bowiem narażony na dodatkowe koszty. Miasto i tak dopłaca 75 proc. kosztów utrzymania dzieci w niepublicznych przedszkolach. Teraz będzie jeszcze pokrywać za rodziców nawet połowę opłat.