kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Dwa tygodnie temu rozpoczął pracę w legnickim PKS. Chciał dorobić. Nie spodziewał się, że przeżyje tam prawdziwy horror. Musiał jeździć z kocami na nogach, by nie zmarznąć. Jednak znacznie gorsze jest to, że autobusami, które stwarzały zagrożenie dla życia pasażerów. - Całkowicie łyse opony, brak hamulców i okładzin, popękane i zużyte tarcze hamulcowe, brak oleju w układzie chłodzenia i luzy na kierownicy. To było straszne - wspomina pracownik PKS. - A brygadzista nie reaguje na uwagi kierowców w sprawie złego stanu techniczego pojazdów. Musimy sami brać odpowiedzialność za życie pasażerów wyjeżdżając tymi autobusami na ulicę.
Kierowca uważa, że nadzorującym zależy tylko na tym aby pojazd wyjechał w trasę.
- Pracownicy nie stawiają się. Ze strachu - uważa pracownik spółki przewozowej.
Stan taboru legnickiego PKS szokuje. Kierowca daje przykład z ostatnich dwóch tygodni. Prowadził autobus bez hamulców. W środku byli ludzie. Przewoźnik hamował wyłącznie skrzynią biegów. Na zimę nie wymienia się opon.
Prezes legnickiego PKS twierdzi, że autobusy są zimą ogrzewane a opony wymieniane. Dodaje, że nie udziela zgody na wyjazd pojazdów z letnimi oponami za bramę. - Jeśli wyjeżdża ktoś takim autobusem, to na własną odpowiedzialność - mówi Tadeusz Nowak, prezes zarządu PKS w Legnicy.
- Te same opony nazywane są letnimi i zimowymi - z ironią dodaje kierowca. W jednym z autobusów spadły dwa koła, bo mechanik nie dokręcił śruby. Kierowca został zwolniony, ponieważ następnego dnia po zajściu nie pojawił się w pracy. W legnickim PKS jest bardzo duża rotacja. - Jeden z kierowców zwolnił się już w pierwszym dniu pracy - wspomina pracownik PKS.
Mężczyzna nie zamierza pracować dalej w Legnica PKS „TRANS – POL”. Nie będzie narażał życia ludzi za 1300 zł.
Inspekcja Transportu Drogowego we Wrocławiu kontrolowała niedawno tabor legnickiego PKS. Zbadano autobus, który wiózł pasażerów na trasie Legnica-Legnickie Pole.
- Otrzymaliśmy anonimową skargę na stan techniczny tych pojazdów - informuje Mariusz Kaczmarz, rzecznik prasowy Dolnośląskiej Inspekcji Transportu Drogowego we Wrocławiu.
Stan techniczny autobusu był zły. Opony były mocno zużyte i miały różną rzeźbę bieżnika. Z pojazdu obficie wyciekał płyn eksploatacyjny. Tylne siedzenia nie były w ogóle zamocowane. Autobus dostał warunkowe dopuszczenie do jazdy do ostatniego przystanku. Dodatkowo kierowca dostał nakaz zjazdu do miejsca garażowania. Dowód rejestracyjny został zatrzymany.
Jak to mozliwe, że autobusy mają ważne dowody rejestracyjne? Zagadkę rozwiązuje kierowca.
- Na stanie mamy dwie nowe opony. Kiedy autobus jedzie na badanie techniczne są zakładane a po powrocie ściągane - tłumaczy.
Autobusy przechodzą badania techniczne co pół roku. Przy każdym sprawdzaniu stanu pojazdu, diagnosta musi podbić dowód rejestracyjny.
- Sprawdzimy który diagnosta dopuścił ten pojazd do ruchu i będziemy interweniować do organu nadzorczego jakim jest starosta. Inspekcja Transportu Drogowego ma w planach kontrolę wszystkich przewoźników na liniach regularnych. Dokładnie rok temu inspektorat kontrolował autobusy legnickiego PKS. Sześć z nich straciło dowody rejestracyjne. Jak widać zarządcy spółki nie wyciągnęli wniosków.
