Mieszkańcy Zakaczawia będą musieli poczekać na zainteresowanie ich dzielnicą ze strony władz miasta. Program na lokalną rewitalizację był zatwierdzony w lutym 2009 roku i musi zostać zrealizowany. Później można rozpisywać kolejne projekty. - Zakaczawie objęte jest naszą troską. Świadczy o tym 40 mln zł, które zostały zainwestowane w rozwój dzielnicy na przełomie kilku lat. Przykładem mogą być remonty Szkoły Podstawowej nr 1, sali gimnastycznej z łącznikiem czy Placu Targowego. Zajęliśmy się również modernizacją wnętrza szpitala zakaźnego. Nie wspomnę o remoncie dachów i balkonów – mówi prezydent Tadeusz Krzakowski.
Dzielnica wymaga pełnej rewitalizacji, której nie można wykonać za 4 mln zł (kwota o którą toczył się spór między miastem a teatrem). Od tego roku można sięgać po pieniądze unijne na rewitalizację obiektów mieszkalnych. - Z pieniędzy UE sfinansujemy remont ulic Henryka Pobożnego i Chrobrego. Nie możemy rewitalizować pojedynczych budynków mieszkalnych. W projekcie musi znaleźć się duży obszar dla którego stworzymy szczegółowy program lokalnej przebudowy. Trzeba określić zakres i granice takiego terenu – dodaje Krzakowski. W przypadku niewykorzystania wszystkich środków podczas projektu, pieniądze nie mogą być przeznaczone na inną inwestycję.
Firma Arleg złożyła ofertę inwestycyjną na budowę placów zabaw przy ul. Czarnieckiego, Kartuskiej i Łąkowej. - Nie przypominam sobie, by taka oferta wpłynęła. Chętnie z niej skorzystam jak tylko będziemy dysponować zapleczem finansowym – tłumaczy prezydent. Na terenie Legnicy wyznaczone są strefowe place zabaw i miasta nie stać na budowę kolejnych placów. Na Zakaczawiu dzieci mogą spędzać czas na placu przy Szkole Podstawowej nr 1 i na ul. Łąkowej. - Chcemy rewitalizować Zakaczawie z głową. Pojedynczy plac zabaw nie czyni wirtualnego świata - dodaje Krzakowski. - Konsekwentne działanie to podstawa.
Prezydent zaznaczył, że nieetyczne jest wzbudzanie nastroju niepokoju wśród mieszkańców Zakaczawia. - Niektórzy wmawiając lokatorom nierealne inwestycje próbują zbijać kapitał polityczny. Takich „Janosików” nie brakuje. Utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że dzieje im się wielka krzywda jest okrutną demagogią – podsumowuje Tadeusz Krzakowski.