kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Z każdym dniem skóra Kuby wygląda coraz ładniej, a Kubuś odzyskuje radość życia.Nastąpił duży postęp w leczeniu ran po oparzeniach. W miejscach w których sierść ocalała, nabrała pięknego połysku, a tam gdzie oparzenia nie były zbyt głębokie pojawiła się już nowa skóra, która zaczyna porastać włosem. Kuba lubi być głaskany, szczególnie po bokach głowy. Poza tym, bardzo chciałby już wychodzić na spacery na „świeże powietrze”, którego brak zaczyna mu coraz bardziej doskwierać. Pomimo tego, że od 2 tygodni nie wychodził na zewnątrz to nic to nie zmieniło w jego psiej naturze. Niezmiennie sygnalizuje i prosi o spacer, gdy tylko poczuje potrzebę.
Rany Kuby są leczone nowatorską metodą plazmową. Do tej pory Kuba otrzymał już dwie dawki plazmy. To skomplikowana metoda leczenia. Opisuje ją pani weterynarz, która na co dzień opiekuje się Kubą:
Plazma bogatopłytkowa (PRP - Platelet-Rich-Plasma), zwana również: autologicznym żelem płytkowym, osoczem bogatym w czynniki wzrostu (PRGF) lub autologicznym koncentratem płytkowym; jest koncentratem płytek krwi w niewielkiej ilości osocza. Zawiera ona skoncentrowane białkowe czynniki wzrostu (które są wydzielane przez trombocyty w trakcie gojenia ran), a także fibronektynę, fibrynę i fibronektynę. Wszystkie te czynniki działają pobudzająco na regenerację skóry, a ponieważ pochodzą z własnego organizmu pacjenta ryzyko odrzucenia jest minimalne. Przygotowanie plazmy polega na pobraniu krwi do odpowiedniego woreczka z którego w laboratorium wytworzony zostaje specjalny żel. Taki żel służy do obstrzykiwania i smarowania poparzonych miejsc. Przyspiesza on proces gojenia ran, zapobiega tworzeniu blizn oraz uelastycznia skórę.
W minioną środę, gdy Kubuś spał przy kolejnej codziennej toalecie ran oraz zmianie opatrunków ,pobraliśmy mu około 100 ml krwi. Zaraz potem trafiła ona do laboratorium gdzie została przygotowana dla niego jego własna plazma bogatopłytkowa.
Następnego dnia, czyli w czwartek (03-02-2011), oczyściliśmy skrupulatnie wszystkie rany i obstrzykaliśmy, a także posmarowaliśmy wszystkie poparzone miejsca. Następnie okryliśmy wszystko kołderką z żelu wodnego i założyliśmy zewnętrzne opatrunki. Kubuś po całym zabiegu był nieco niezadowolony ponieważ konsekwentnie wyraża stałą niechęć do noszenia opatrunków i robi wszystko, co w jego mocy aby się ich szybko i skutecznie pozbyć. Późnym wieczorem dostał tradycyjnie bogatą w smakołyki kolację serwowaną jak zwykle wprost z mojej ręki. Po kolacji na deser była odrobina uwielbianej przez niego pasty odżywczej, którą gdyby mógł jadłby razem z tubką."
