„Tiry przejeżdżają, a nam ściany pękają”, „Mniej urzędniczych biurek, więcej dróg” - pod takimi hasłami protestujący mieszkańcy zablokowali dwa skrzyżowania ulicy Starowiejskiej, głównej drogi w mieście i ich największej zmory.
Chcemy normalnie wychodzić na podwórze i nie przekrzykiwać przejeżdżających tirów – tłumaczy Antoni Wieruch. - W nocy, jak zaczną hamować na ulicy, nikt w domu nie śpi.
Ja nie śpię od godz. 2.30, bo wtedy zaczyna się korowód ciężarówek przez miasto – dodaje pani Halina.
Przejścia dla pieszych na dwóch największych skrzyżowaniach zablokowali głównie starsi ludzie. W styczniu kilkuset mieszkańców wysłało petycję do ministra infrastuktury. Domagali się przyspieszenia budowy obwodnicy. Rok temu właśnie takie zapewnienie rząd dał – obwodnica będzie budowa w pierwszej kolejności. Po wyborach samorządowych ministerstwo zmieniło plany. Z planów budowy w 2011 roku przesunięto inwestycję na czas nieokreślony.
Mam wrażenie, że im bliżej rządu tym lepiej – uważa poseł Elżbieta Witek, która przyłączyła się do protestujących. - Dlatego pani Gronkiewicz-Waltz dostała pieniądze na niemal wszystkie drogi w Warszawie, a o odległym Jaworze zapomniano. Choć problemy jaworzan są identyczne jak mieszkańców Warszawy.
Tylko w czasie 40 minut protestujący naliczyli 40 ciężarówek na ul. Starowiejskiej. Mieszkańcy mają dość hałasu, ale i życia w ciągłym strachu.
- Nigdy nie wiadomo, czy jakaś ciężarówka z materiałami toksycznymi nie będzie miała w Jaworze wypadku – mówi Jan Gawroński z Ruchu Obywatelskiego „Reanimacja”. - A obwodnica i wyprowadzenie ruchu tranzytowego z centrum Jawora zapewni miastu spokój, rozwój turystyki i gospodarki.
Protest przebiegał spokojnie, choć nie wszyscy kierowcy chcieli cierpliwie stać w korku.
- Pobudowali im chodniki i czego jeszcze chcą? - pytał mężczyzna z kabiny tira.
Na razie protestujący zapewnili jaworzanom jedynie dwie godziny wytchnienia. Policja na czas blokady skierowała objazd ciężarówek przez Strzegom.