- Trochę zaspaliśmy - przyznaje Żaneta Kirej, szefowa Solidarności w ZPS. - Przed laty ówczesna dyrektorka powiedziała nam, że te pieniądze się nam nie należą, więc nawet się o nie nie upominaliśmy.
Przed reformą szkolnictwa nauczyciele pracujący z dziećmi upośledzonymi dostawali specjalny dodatek w wysokości 20-40 procent pensji. Siedem lat temu zasady finansowania oświaty się zmieniły. Nauczyciele z Zespołu Placówek Specjalnych dostali 15-procentowy dodatek za pracę w warunkach trudnych. Nie wiedzieli jednak, że należy się im także dodatek za pracę w warunkach uciążliwych. Każdego roku uchwalała go rada miasta, ale zainteresowani o tym nie wiedzieli.
- Na szczęście jeździmy na różne szkolenia - dodaje Żaneta Kirej. - Spotykamy się tam z kolegami z innych placówek. I to właśnie oni nam powiedzieli, że jesteśmy dyskryminowani.
Wiosną tego roku Kirej przejrzała uchwały rady miejskiej. Potwierdziło się, że nauczycielom należą się dodatki za pracę w warunkach uciążliwych. W maju pracownicy razem z pensją dostali dodatek z wyrównaniem od początku roku. Związkowcy dowiedzieli się jednak w Państwowej Inspekcji Pracy, że mogą dochodzić swoich roszczeń za trzy lata wstecz.
Więcej na stronach Gazety Wrocławskiej