Prokurator domaga się kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Nawiązką dla chłopca ma być 8 tys. zł rekompensaty.
Obrońca zwrócił się z wnioskiem do sądu o zmianę charakteru postępowania. Jeśli sędzia weźmie pod uwagę zdanie obrony, to oskarżony dostanie łagodniejszy wyrok. Prokurator nadal twierdzi, że czyn jakiego dopuścił się Marek Ł. ma charakter rozboju. - Materiał dowodowy jakim dysponujemy wskazuje, że oskarżony popełnił czyn chuligański. Fakt, że przeżywał śmierć bliskiej osoby nie może być usprawiedliwieniem takiego zachowania – mówi prokurator Mariusz Kluczyński. Sędzia nie zdecydował, czy zmieni kwalifikacje procesu. Oskarżony przyznaje się do winy. Wyraża żal i skruchę.
Rodzina Artura na nadzieję na sprawiedliwy wyrok. – Wierzę, że sąd podejmie słuszną decyzję. Wnuczka czeka kolejna operacja i rehabilitacja. Lekarze dopiero 31 marca wyjmą mu stabilizator – wyjaśnia babcia Artura. - On już tyle wycierpiał.
Wyrok zapadnie w czwartek 3 marca w Sądzie Rejonowym w Legnicy.
W sierpniu ubiegłego roku Marek Ł. zatrzymał się na pasach na skrzyżowaniu ulic Czarnieckiego i Daszyńskiego. W pobliżu ulicy bawiła się grupa dzieci. W pewnym momencie wpadła im piłka pod samochód oskarżonego. 7-letni wówczas Artur wbiegł na ulicę i ją podniósł. Zdenerwowany kierowca wysiadł z auta, podniósł chłopca i dwa razy go kopnął. Wsiadł do samochodu i odjechał. Dziecko miało złamaną kość udową. Chłopec przeszedł kilka operacji i nadal uczęszcza na rehabilitację.