Podwórko ulic Piekarskiej, Chojnowskiej i Rynku. Kierowca karetki miał problemy z wjazdem i wyjazdem z podwórka. Na szczęście chory nie potrzebował pilnej pomocy i szybkiego dotarcia do szpitala. Kilka minut "kombinacji" kierowcy karetki mogłyby skończyć się źle dla pacjenta. Władze miasta tłumaczą, że kierowcy przyjeżdżający w okolice rynku do pracy, na zakupy, nie mają gdzie parkować. Ależ mają, tylko omijają płatne parkingi w pobliżu. Poza tym lepiej wjechać i zastawić podwórko aby być bliżej okna swojego biura czy też bliżej sklepu. Nikt nie myśli o bezpieczeństwie i potrzebach mieszkańców pobliskich budynków. Również Straż Miejska niewiele robi. Czy potrzebna jest jakaś tragedia? Szybka pomoc nie dotrze do chorego lub straż pożarna nie będzie w stanie wjechać aby ugasić pożar. Wtedy jakie tłumaczenia usłyszymy od osób odpowiedzialnych za ten bałagan? Że brak miejsc parkingowych w mieście był przyczyną czyjejś śmierci? Nie jest problemem brak miejsc parkingowych w mieście. Problemem jest brak chęci władz do angażowania się w rzeczywiste problemy mieszkańców Legnicy.
Pisaliśmy na ten temat