- Plany wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych nie są dobrym pomysłem. Poza stacją straci na tym również budżet miasta, który przecież zasilany jest przez wpływy z koncesji na sprzedaż alkoholu – mówi Wojciech Wasta, kierownik stacji Lotos w Legnicy.
- Na pewno w próbie wprowadzenia zakazu nie chodzi o poprawę bezpieczeństwa pracowników stacji, bo awanturujących się pijanych osób, które przychodzą po alkohol jest bardzo mało – mówi Ewa Kałwak, pracownik legnickiej stacji BP.
Mieszkańcy Legnicy mają różny stosunek do pomysłu senatorów.
- Ja nie piję, więc taki zakaz będzie dla mnie osobiście obojętny, ale nie jestem za tym. Gdzie w takim razie będzie można kupić alkohol po północy? – pyta Piotr Baranowicz z Legnicy.
Innego zdania jest Radosław Kopeć: - A niby po co alkohol na stacjach? Stacja benzynowa jest po to, żeby sprzedawać paliwo, a nie wódkę czy piwo.
Niby tak, ale... okazuje się, że choć ajenci stacji oficjalnie zarabiają na sprzedaży paliw, nieoficjalnie przekonują, że to alkohol napędza ich biznes. Nawet 40% utargu pochodzi ze sprzedaży alkoholu. Według gazety „parkiet”, która przeprowadziła sondę wśród sieci paliwowych, skutki zakazu sprzedaży alkoholu mogą być opłakane dla kierowców. I to wcale nie tylko tych, którzy za kołnierz nie wylewają. Stacje paliw, którym drastycznie spadłyby dochody, musiałyby zrekompensować straty. - Boję się, że po wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach, wzrośnie cena innych produktów sprzedawanych przez stacje benzynowe. Będą przecież musiały na czymś zarabiać – mówi Wojciech Kubusiak z Dzierzkowa, na co dzień pracujący w Legnicy.
Jednak skutki mogą być o wiele bardziej dotkliwe. Gdy z półek zniknie alkohol, może zdrożeć paliwo. I to nawet o dziesięć procent na litrze. Przy już szalejących cenach benzyny i oleju napędowego kolejna podwyżka może odbić się na całej polskiej gospodarce.
Wiesław Kazimierczak, mieszkaniec Legnicy, zauważa jeszcze inny problem, który może się pojawić po wprowadzenia zmian w dotychczasowej Ustawie: - Próby wprowadzenia takiego zakazu są powrotem do komuny. Jeśli wejdzie on w życie, powstaną nielegalne miejsca, gdzie będzie można kupić alkohol z niewiadomego źródła. To będzie dopiero niebezpieczne. Mój kolega zmarł po wypiciu takiego alkoholu.