Pięćdziesięcioletni pacjent trafił na stół operacyjny z domu, gdzie zasłabł i upadł. Lekarze stwierdzili pęknięcie tętniaka tętnicy mózgowej.
- Operacja trwała około trzech godzin – mówi Adam Druszcz, ordynator oddziału neurochirurgii legnickiego szpitala. - W tym czasie założyłem pacjentowi jedną specjalną mikroklamrę. Teraz chory przechodzi rehabilitację.
- Czuję się dobrze – mówi pacjent Stanisław Rafałko. - Dzięki szybkiej operacji żyję. Wcześniej nie wiedziałem, że mam tętniaka. W szpitalu zostanę prawdopodobnie jeszcze przez tydzień.
Lekarze oceniają, że w najbliższym czasie niemal całkowicie ustąpią trudności z mową i chodzeniem.
Jak podkreśla doktor Druszcz w przypadku pęknięcia tętniaka konieczne jest jak najszybsze przewiezienie chorego do szpitala. - Musi to nastąpić maksymalnie w ciągu kilkunastu godzin od wypadku – podkreśla ordynator Druszcz. - Nasz oddział dysponuje niezbędnym sprzętem do prowadzenia takich operacji ratujących życie.