Pan Ryszard mieszka na ul. Poznańskiej od wielu lat. Jak sam mówi, razem z sąsiadami należy do wąskiego grona mieszkańców, którym zależy na czystości tzw. swojego podwórka. Klatka schodowa jest odremontowana, a przed wejściem do budynku wyłożona została kostka brukowa, której jeszcze nikt nie zdążył zniszczyć. Budynek mieszkalny jest własnością wspólnoty i lokatorzy czują się odpowiedzialni za każdy jego metr. Problem pojawia się w momencie wyjścia na spacer. Już kilka metrów dalej chodniki zamieniają się w teren górzysty. Kostki są wyłamane, a pobliska studzienka kanalizacyjna przez ponad miesiąc pozostawała niezabezpieczona. - Często przechodziłem obok studzienki z wnukiem i zawsze zwracałem uwagę, żeby przypadkiem nie nastąpił na niebezpieczny kanał – wspomina pan Ryszard. - Nie chcę nawet myśleć co mogłoby się stać, gdyby do środka wpadła noga malucha.
Mieszkaniec Poznańskiej przyznaje, że sytuacja jest nie do zniesienia kiedy popada deszcz. - To całe błoto, które znajduje się przed budynkiem firmy ochroniarskiej przenoszone jest przez kierowców tejże firmy na chodnik – żali się legniczanin. - Tworzy się ślizgawica. Niejednokrotnie widziałem jakie problemy z przejściem mają osoby starsze lub matki z wózkami, które grzęzną w błocie.
Pan Ryszard zwrócił uwagę jednemu z ochroniarzy firmy. Prosił go aby zaparkował na parkingu po drugiej stronie ulicy. Co usłyszał? - Z daleka pracownik firmy pogroził mi bronią, którą trzymał pod kurtką – wyjaśnia lokator Poznańskiej. - Nie przejął się zbytnio. Pewnie uznał mnie za szaleńca.
Legniczanin interweniował do straży miejskiej i zarządu dróg. Prosił o pomoc w egzekwowaniu prawa. Mimo starań pracowników straży i dyrektora ZDM Andrzeja Szymkowiaka, ochroniarze nadal parkują na chodnikach. - Najgorsze jest to, że straż nie może zabronić im stawać przed budynkiem firmy w której pracują – dodaje pan Ryszard. - Mogą tam wjechać, bo teren należy do nich. Tylko, że kilkanaście razy dziennie wjeżdżają i zjeżdżają z chodników, które wyglądają przerażająco.
Zbulwersowanie legniczanina rośnie, gdy wspomina o apelu Tadeusza Krzakowskiego dotyczącego sprzątania. Prezydent prosił mieszkańców o zwrócenie uwagi na najbliższe otoczenie i zadbanie o jego przestrzeń. - Do mojego życia ten apel wiele nie wniósł, bo odkąd pamiętam takie rzeczy mam wpojone. Ciekaw jestem, czy ktokolwiek z legniczan przejął się słowami Krzakowskiego.
Pytam pana Ryszarda jak myśli, co powinno się zmienić w mieście, aby problemy z przeładowanymi przez samochody chodnikami zaczęły znikać. Czy niezbędne są kolejne miejsca parkingowe w Legnicy? - W mieście na pewno dodatkowe parkingi by się przydały. Akurat w pobliżu miejsca, gdzie mieszkam nie ma problemu z pozostawieniem auta – podsumowuje legniczanin. - Proszę spojrzeć na drugą stronę ulicy. I co? Na parkingu stoją tylko dwa samochody i tak jest przez cały dzień.
W Legnicy jest 5 tys. miejsc parkingowych wydzielonych w pasie drogowym. Płatnych, niestrzeżonych miejsc parkingowych mamy 643 szt. Ponad tysiąc legniczan może zostawić samochód na parkingu strzeżonym. Miejskie markety i galerie dysponują prawie 4 tys. punktami postojowymi - W bieżącym roku planujemy budowę minimum 151 miejsc parkingowych, ale ta liczba najprawdopodobniej wzrośnie – informuje Ewa Pietrakowska, dyrektor biura prezydenta.
Czytaj także: