Maniek mieszka w legnickiej palmiarni prawie 4 lata. Pochodzi z Ameryki Południowej, ale bezpośrednio przyjechał z Warszawy. Szybko zadomowił się w naszym mieście. Początkowo był sam w klatce. Codziennie przechadzał się wśród egzotycznych roślin i obserwował z wyższością inne ptaki. Po spacerze spokojnie wracał do ciepłego gniazdka, jadł orzechy i pił wodę. Bardzo lubił dzieci. Chętnie do nich podchodził i wyciągał długą szyję, oczekując intensywnych pieszczot. Nagle zaczął zachowywać się dziwnie. – Wydzierał sobie pióra – wspomina pani Maria opiekująca się ptakami. – To był czas, kiedy panowała ptasia grypa. Baliśmy się, że Maniek jest ciężko chory. Pojechaliśmy z nim do wrocławskiego weterynarza. Co się okazało? Papug był w formie, ale natychmiast potrzebował partnerki. Nie mieliśmy wyjścia. Znaleźliśmy poza granicami kraju papugę Arę i kupiliśmy.
I tak w palmiarni pojawiła się Hela. Kolorystycznie jest identyczna jak partner, ale rozmiarem mu nie dorównuje. Jest mniejsza. Maniek zakochał się w towarzyszce od pierwszego wejrzenia. Od razu zaczął ją adorować. – Nastroszył się i tańczył przed nią, rozpościerając wielkie, kolorowe skrzydła. Skakał z radości na pół metra. Pokazywał jej miseczki z jedzeniem i zachęcał do skosztowania smakołyków – dodaje opiekunka papug. A Hela? Początkowo miała do niego dystans i patrzyła na popisy wielbiciela. Szybko jednak przekonała się, że stworzą zgrany duet.
Następnego dnia już oboje siedzieli na jednym patyku. Ona czyściła mu pióra, bo Maniek jest brudasem. Nie tak łatwo zagonić go do wanienki. Za to Hela chlapie się całymi dniami. Prawdziwa panna na wydaniu. Jak gospodyni dba o swojego wybranka i nie pozwala wyglądać mu niechlujnie. On podnosi skrzydło, a ona delikatnie iska go dziobem.
Papugi ciężko przechodzą rozstanie. Są bardzo od siebie uzależnione. Tęsknią chyba bardziej niż ludzie. Pewnego dnia Hela wyleciała z klatki i siedziała na wysokim egzotycznym drzewie. Maniek chciał jej dorównać. Niestety papug nie może latać, bo przycięto mu skrzydło. Ma jednak opracowaną metodę wspinania się. Chwyta dziobem i pazurami wystające ze szklanych ścian palmiarni metalowe rurki i tak krok po kroku przemieszcza się, jakby wspinał się po linie. Jednak tym razem miał pecha. Chwycił się wysuniętego elementu tak niefortunnie, że stracił równowagę i spadł. - Nieźle się poturbował i musieliśmy zawieźć go do lekarza – ze smutkiem dodaje pani Maria. - Dwa dni siedział sam w klatce. Tak przygnębionego go jeszcze nie widzieliśmy. Nie chciał nawet jeść.
Jak tylko wrócił do palmiarni, to na widok Heli cieszył się jak nigdy wcześniej. Krzyczał z radości już od progu i wyrywał się do niej. Jak tylko znaleźli się obok siebie, zaczęli się całować, stykając delikatnie dziobami.
Jakiś czas później do klatki ptasich kochanków dołączył Ares - papuga Ara o czerwonym ubarwieniu. Nie mógł się jednak zadomowić, a lekarz stwierdził u niego chorobę płuc. Ptak został poddany leczeniu, które przyniosło efekty, i mógł powrócić do swoich kolorowych przyjaciół. Hela i Maniek nie traktowali go po macoszemu. Jedli z jednej miski i początkowo nie było widać rywalizacji między dwoma papugami. Z czasem jednak Hela zaczęła interesować się Aresem. Zazdrosny Maniek postanowił zawalczyć o partnerkę. Podczas jednej z bitew uderzył go dziobem w głowę. Cios był tak silny, że rywal mimo leczenia zdechł.
Innym razem Maniek bronił ukochaną przed papugą – Balbinką, kiedy ta zaczęła głośno krzyczeć. Wyskoczył przed Helę i owinął ją swoim skrzydłem. Zachowanie godne prawdziwego bohatera.
Ptasia para od kilku lat stara się o potomstwo. Na razie bezskutecznie. - Pamiętam taką historię z wysiadywaniem jajek – kontynuuje pani Maria. - Hela jak dobra matka przesiadywała większość czasu na jajkach, a Maniek przynosił jej wtedy jedzenie, aby wybranka nie musiała się ruszać z miejsca. Ara znosiła jajka już trzy razy. Niestety wszystkie były puste. Weterynarz tłumaczy, że papuga może być jeszcze za młoda na zostanie mamą albo pochodzi z Mańkiem z tego samego miotu, dlatego nie mogą mieć dzieci. – Tak naprawdę warunki w palmiarni też nie są idealne do zalotów. Zwierzęta powinny mieć spokój i komfort, a tutaj wciąż ktoś przychodzi – wyjaśnia pani Maria.
Ary żyją od 50 do nawet 100 lat, więc Maniek i Hela mają jeszcze sporo czasu na zostanie rodzicami.