Zabójstwo z 28 lipca ub.r. zelektryzowało złotoryjan. W bramie przy ul. Piłsudskiego znaleziono zmasakrowane ciało kobiety w kałuży krwi. Dwie godziny później 37-letnia Agnieszka O. zmarła w legnickim szpitalu. Zabójcę nad ranem policja wyciągnęła z łóżka i aresztowała. Przyznał się do winy, choć nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabił.
Arkadiusz S. tego dnia skończył układanie bruku i poszedł z kolegami na wino. Najpierw z jednym, potem kolejnym. W międzyczasie zdążył wpaść do domu, do żony i trójki dzieci, wyjść znowu na wino z kolegami, pokłócić się z matką. Jak zeznał jeden z kolegów, wieczorem Arkadiusz S. już mówił, że potrzebuje seksu.
Około godz. 23.30 chodził wzdłuż ul. Piłsudskiego szukając kolegów na kolejną libację. W bramie spotkał 37-letnią Agnieszkę O. Po chwili rozmowy nagle uderzył ją w twarz. Jak ustalili prokuratorzy uderzył ją co najmniej dwa razy w twarz i głowę, a gdy kobieta upadła, kopnął w głowę. Wyszedł przed bramę i podniósł z ziemi rozbitą butelkę, tzw. tulipana. Z nią wrócił do ofiary. Podniósł jej głowę i ciął szkłem po szyi i twarzy co najmniej trzykrotnie. To mu nie wystarczyło. Butelką rozciął też krocze kobiety, pociął pośladki i plecy.
Jak ustalono, bił dla wyżycia się i przestał dopiero, gdy ofiara nie dawała oznak życia – tłumaczy Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Przyczyną zgonu kobiety było wykrwawienie. Sprawca na rozprawę zostanie przywieziony z aresztu.