Powódka walczy o powrót do pracy. Pracodawca nie chce się na to zgodzić, bo jak twierdzi, Wojtkowska poważnie zaniedbała obowiązki służbowe. Na sali sądowej zeznawało czterech świadków. Wszyscy pracują w legnickim MOPS.
Wyszły na jaw niepokojące fakty. Anna Komorowska – Gierak, kierownik działu pracy socjalnej i przełożona Katarzyny Wojtkowskiej, zeznała, że pracownica nie wpisała niezbędnych danych w dokumentacji chorej kobiety. W efekcie chora na raka klientka nie otrzymała pomocy zdrowotnej i wsparcia finansowego. Chora kobieta wraz ze swoją matką głodowała. Z zeznań świadków wynika, że dziennie jadła wyłącznie zupę z jadłodajni. Posiłkiem dzieliła się z matką.
Kolejną przyczyną zwolnienia, jak twierdzą świadkowie było wyjście Katarzyny Wojtkowskiej z pracy, bez wcześniejszego informowania przełożonych. - Jeden z naszych pracowników dostał już karę lub naganę za dobrowolne opuszczenie stanowiska pracy - wyjaśnia Anna Komorowska – Gierak. - Pani Kasia więc wiedziała, że każde wyjście, nawet do lekarza musi być wcześniej odnotowane w specjalnym zeszycie. - Powinna także poinformować przełożonego, czego nie zrobiła.
Świadkowie zeznali, że Wojtkowska przedkładała działalność związkową nad pracę zawodową. W wyniku tego część pracowników musiała przejąć jej obowiązki. Dyrekcja zarzuca Wojtkowskiej rozdawanie ulotek wyborczych w miejscu pracy, podczas gdy miała przebywać na zwolnieniu lekarskim.
Powódka odpiera zarzuty.
Katarzyna Wojtkowska w legnickim MOPS była szefową Związku Zawodowego „Solidarność”. W ubiegłym roku startowała do rady miejskiej z listy Platformy Obywatelskiej.