Legnicka delegatura Krajowego Biura Wyborczego bada rozliczenia finansowe komitetów startujących w ostatnich wyborach. Przyjrzeliśmy się, na co sztaby wydawały pieniądze.
Komitet Tadeusza Krzakowskiego wydał na kampanię wyborczą w ostatnich wyborach aż 125 tys. zł. Dzięki temu zdobył 20,8 tysięcy (66,6 proc.), a radni z jego komitetu 9,1 tys. głosów. Robert Raczyński za mniejsze pieniądze zrobił lepszy wynik. Na kampanię jego komitet przeznaczył 112,5 tys. zł. W mniejszym od Legnicy Lubinie dostał niemal tyle samo głosów – 19,3 tys. (72,4 proc.) chociaż miał zdecydowanie groźniejszych i bardziej wyrazistych konkurentów – posła Piotra Cybulskiego czy Marka Wojnarowskiego.
Jeszcze lepszy wynik uzyskali kandydaci na radnych z KWW Roberta Raczyńskiego. Do rady miejskiej dostali od lubinian 13 tys. głosów, a do rady powiatu jeszcze więcej, bo aż 15,6 tys. głosów.
Dlaczego za mniejsze pieniądze w Lubinie osiągnięto lepszy wynik? Odpowiedź jeszcze w czasie kampanii podsunął sam prezydent Raczyński. Kiedy przejechał do Legnicy promować kandydatów do Sejmiku Dolnośląskiego z komitetu Rafała Dutkiewicza, nie krył zaskoczenia. Podczas gdy w Lubinie trwała plakatowa wojna, w Legnicy wiało pustką.
Czemu nie ma plakatów na ulicach? – pytał. - Zupełnie jakby w Legnicy nie było kampanii.
Komitet Raczyńskiego na plakaty, bilbordy i miejsca reklamowe wydał ponad 28 tys. zł. Ludzie Krzakowskiego w większej i bardziej rozbudowanej Legnicy 32,7 tys. zł, czyli niewiele więcej. Za to kompletnie zrezygnowali z ulotek, stawiając na rozsyłanie do domów listów od prezydenta. Komitet Raczyńskiego pozostał przy ulotkach.
Raczyński zdecydowanie postawił na kampanię medialną. Sztab na promocję w mediach wydał aż 65,3 tys. zł, z czego najwięcej (40,8 tys.) na telewizję i na radio (23,9 tys. zł). Krzakowski postawił głównie na telewizję – 49 tys. zł spośród 59,4 tys. zł wydanych na promocję w mediach.
O tym, że nie można wygrać bez promocji w mediach, przekonał się KWW Ruch Społeczny Legniczan. Spośród 10,2 tys. zł wydanych na kampanię na promocję w mediach nie wydano nawet złotówki. Za to na listy wrzucane do skrzynek pocztowych wydał więcej niż KWW Tadeusza Krzakowskiego – 4,1 tys. zł (prezydent tylko 3,7 tys. zł). Nic dziwnego, że kandydat na prezydenta Krzysztof Lewandowski zdobył zaledwie 609 głosów, a kandydaci do rady jedynie 497 głosów. KWW Lubin Jutra także zrezygnował z mediów, mimo 1550 zł pieniędzy uzbieranych przez sztab. Wynik mieli jeszcze gorszy – 78 głosów na wszystkich 5 kandydatów do rady.
Równie dobrze jak oba komitety mógł pójść w ślady lubińskiego KWW Marcin Owczarek "Lubin Naszą Przyszłością", który startował tylko w jednym okręgu i nie wydał na kampanię nawet złotówki. A efekt? Na kandydatów tego ugrupowania, których nazwiska pozostały na listach zagłosowało aż 305 lubinian.