Dotychczas uśmiechnięty dyrektor ds. technicznych LPGK Adam Urbaniak dziś nie miał humoru. Chodzi o ujawnioną przez jeden z lokalnych portali informację, że miejska spółka zdziera na wywozie śmieci z legniczan, gdy z ościennych gmin ludzie płacą taniej.
- To nieprawda! Z reguły płacą drożej – zapewniał nas dyrektor. - Wynika t z faktu, że musimy do nich dojechać.
Wyjątkiem miał być Chojnów, który ma własne składowisko odpadów, dlatego tam ceny są tańsze. Szczegółów jednak nie chciał podać zasłaniając się tajemnicą gospodarczą.
W końcu otrzymaliśmy przykładowe stawki, z których wynika, że kuniczanie, miłkowiczanie czy chojnowianie płacą mniej niż będą legniczanie po podwyżce.
- Jednak tylko ci, którzy nie przystąpią do programu zbiórki odpadów biodegradowalnych – dodaje Urbaniak. - Ci zapłacą zdecydowanie mniej.
Jednocześnie dodaje, że Legnica ma nadal jedną z najniższych górnych stawek za wywóz odpadów w kraju. Po podwyżce jest to 95 zł za metr sześc. Dla porównania Wałbrzych ma 140 zł, Jawor – 110, Krotoszyce – 108, Miłkowice – 120, Chojnów – 100, Środa Śląska – 202, Kudowa Zdrój – 100, Dzierżoniów – 143 zł.
Według LPGK klienci po 1 maja zapłacą za wywóz metra sześc. śmieci:
Legnica: ok. 55 zł, gdy jest pojemnik na biopodpady i 70 zł, gdy go nie ma;
Kunice: 72,50 – 83,00 zł
Prochowice: 72,50 – 83,00 zł
Krotoszyce: 72,50 – 83,00 zł
Miłkowice: 72,50 – 83,00 zł
Wądroże Wielkie: 72,50 – 83,00 zł
Ruja: 72,50 – 83,00 zł
Legnickie Pole: 72,50 – 83,00 zł
Chojnów: 72,50 – 83,00 zł
Lubin: 72,50 – 83,00 zł.