Wyborcze emocje już opadły. Zwycięska partia Donalda Tuska myśli teraz o tworzeniu nowego rządu i obsadzaniu intratnych stanowisk swoimi, zaufanymi ludźmi. Naród wybrał swoich reprezentantów 21 października, ale do dziś niektórzy kandydaci, zwłaszcza ci, którzy byli posłami skróconej kadencji, nie mogą pogodzić się z wyborczą porażką. W przypadku Platformy Obywatelskiej w ogóle nie można mówić o przegranej. Dwa lata temu z okręgu legnicko – jeleniogórskiego partia Tuska wprowadziła trzech posłów, teraz ma ich aż sześciu. Wtedy posłami z ramienia PO byli Grzegorz Schetyna, Piotr Cybulski i Beata Sawicka. Cybulski wkrótce potem przeszedł na stronę Prawa i Sprawiedliwości, by za kilka miesięcy przesiąść się do skromnego liczebnie Ruchu Ludowo – Narodowego, ale potem znów powrócił na łono PiS. Beata Sawicka padła ofiarą akcji CBA. Skompromitowana była posłanka PO została skreślona z listy kandydatów wyborów do Sejmu.
Piotr Ślusarczyk z LPR - o jego wyniku można powiedzieć: gorzej, niż źle. Fot. Wincenty Kołodziejski
Ogólnego powodu do zadowolenia nie mają przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Wprawdzie podobnie, jak dwa lata temu, tak i dziś PiS wprowadził do Sejmu czterech kandydatów. Przegranym tych wyborów z pewnością jest Tadeusz Madziarczyk z Lubina. Na liście PiS zajmował wysoką, czwartą pozycję, a jednak to piąty na liście Cybulski zyskał większe zaufanie wyborców. Madziarczyk przegrał z Cybulskim różnicą aż 4154 głosów. Październikowe wybory pokazały, w jakiej kondycji jest regionalna lewica. Od lat czołowymi i wyrazistymi politykami, którzy zawsze moga liczyć na duże poparcie są Jerzy Szmajdziński i Ryszard Zbrzyzny. Przepaść między pozostałymi kandydatami, którzy znaleźli się na listach Lewicy i Demokratów jest ogromna. Szmajdziński zdobył ponad 42 tysiące, a Zbrzyzny – nieco ponad 11 tysięcy głosów. Trzeci wynik na liście LiD-u miała Elżbieta Zakrzewska, którą dla porównania poparło 3,4 tysiące osób.
O wielkiej przegranie w naszym regionie po raz drugi z rzędu mogą mówić sympatycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Żaden reprezentant ludowców z okręgu legnicko – jeleniogórskiego nie zasiadł w sejmowych fotelach. Na pocieszenie pozostaje dosyć niezły wynik Leszka Grali – blisko 5 tysięcy głosów i Tadeusza Samborskiego, którego poparło 4473 wyborców.
Poseł Jerzy Szmajdziński (z lewej) – tu obok prezydenta Legnicy jednej z wielu konferencji prasowych podczas kampanii – w dniu wyborów zawsze może liczyć na spore poparcie. Fot. Wincenty Kołodziejski
O największej i najbardziej dotkliwej porażce mogą mówić ludzie związani z partią Romana Giertycha i Andrzeja Leppera. Nie dość, że obie partie znalazły się poza parlamentarną burtą, na dodatek wynik wyborczy liderów tych ugrupowań w naszym okręgu był tak mizerny, że chyba sami zainteresowani się tego nie spodziewali. Lider Ligi Polskich Rodzin, Piotr Ślusarczyk, zdobył zaledwie 1327 głosów. O wyniku pozostałych kandydatów na liście LPR lepiej nie wspominać. Nieco lepszym poparciem od Ślusarczyka, mógł pochwalić się lider Samoobrony Czesław Litwin. Byłego posła z Nielubi pod Głogowem poparło 2043 wyborców. Ale to żadne pocieszenie, skoro nie zostało się posłem.