Doprowadzony z aresztu Rafał Cz. przyznał się do czynu. Liczy na łagodniejszy wymiar kary. Grozi mu do 15 lat więzienia. Dziś stwierdził, że nie pamięta, z kim napadł na kasyno. Pierwotnie podawał, że był to Przemysław W., ale twierdzi, że chciał się jedynie na nim zemścić, a napadu dokonał ze spotkanym kilka godzin wcześniej, nieznanym mu mężczyzną.
Zeznawała też Martyna K., brutalnie pobita pracownica kasyna. Na szczęście zadawane jej ciosy nie uszkodziły ciąży i urodziła dziecko. Natomiast nie pamięta, czy to Rafał Cz. ja zaatakował. Już po pierwszym ciosie była w takim szoku, że nie potrafi rozpoznać napastników.
Rafał Cz. razem z kolegą czekali w nocy z 28 na 29 września pod salonem na wyjście ostatnich klientów. Martyna K. skończyła zmywać podłogę, zasunęła rolety w oknach i otworzyła drzwi wejściowe. I wtedy sprawcy natarli na drzwi i wepchnęli kasjerkę z powrotem do pomieszczenia. Jeden z napastników uderzył ją pięścią w twarz, a gdy upadła na trzy schodki w salonie, zaczęli ją kopać. Głównie po głowie, twarzy i plecach. Kobieta cały czas zasłaniała rękoma swoją trzymiesięczną ciążę. Skatowaną wypytali o kod do sejfu, w którym było dwa tysiące złotych utargu. Z trudem podała im ciąg cyfr, ponieważ oprawcy wybili jej pięć zębów. Na tyle niewyraźnie, że sprawcy pomylili się przy sejfie. Chwilę nieuwagi wykorzystała ofiara i uciekła z kasyna. Napastnicy zadowolili się jej torebką z telefonem, 20 złotymi, dokumentami i kluczykami do samochodu. Policjanci nie znaleźli bandytów w salonie, ale szybko dotarli do Rafała Cz. Drugiego sprawcy nie udało się znaleźć.